Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2009-01-03, 17:58
Miejsce, gdzie stał Wiking nie było przed wojną pustym placem tylko parkiem. Ze względu na poprzednich użytkowników park ten nazywano 'Kościanym' (Knochenpark). Jest o tym nieco w Akademii: http://rzygacz.webd.pl/index.php?id=25,517,0,0,1,0
Pomógł: 1 raz Wiek: 44 Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 545 Skąd: Gdańsk Nowy Port Władysława IV
Wysłany: 2009-01-03, 18:00
Dodam jeszcze, że na rewersie jest napis DISCO MUSIC, co świadczy o tym, że była tam grana muzyka disco. Wg Wikipedii początki disco, to druga połowa lat 60-tych
Cytat:
tzw. Proto-disco
Chociaż czytając dalej:
Cytat:
Jednak pierwsze utwory w stylu czystego disco pojawiły się około 1974 r.
i jeszcze dodając do tego fakt, że do Polski disco mogło trafić kilka lat później, wysuwam wnioski, że:
1. Wizytówka jest z lat około 1975-1982
2. W związku z powyższym, na wizytówce jest błąd w kwestii "ul.Wolności 1"
Tangens napisał/a:
Nie wiem tylko, czy wtedy wstawiano już fryzury striptizerek.
Z tego, co się orientuję, to striptizerki nie prezentowały fryzur. Chociaż...
Chyba już czas zacząć przyznawać punkty "pomógł/pomogła".
Pomogła: 10 razy Wiek: 47 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 3529 Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2009-01-03, 18:05
Biorąc pod uwagę dzień 13 XII 1981 r. ja wykluczam rozciąganie datacji tego kartonika na rok 1982. Właśnie wykonałam wywiad wśród ówczesnych bywalców Atrium, Maxima i Wikinga i jednym chórem obstawiają poł. lat '70 do '80.
Sześciocyfrowe zaczynające się na 43 wprowadzono nieco później, ale na pewno jeszcze w latach 60-tych.
Dlatego podałem to jako jeden z trzech argumentów. Na potwierdzenie niejako.
Co do fryzury - myśle, że w latach 60-uch narysowana dziewczyna miałaby krótsze utapirowane włosy, z grzywką. Albo nawet tortownicę.
I myslę, że w latach 60-ych nie nazywanoby ani lokalu ani usług tam serwowanych w języku angielskim.
I jeszcze coś: Disco Music - dyskoteka pierwsza w Polsce powstała w Sopocie na samym początku lat 70-ych. W nocnym lokalu w Nowym Porcie - na zdrowy rozum - mogła się pojawić dobre kilka lat później.
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2009-01-03, 19:00
Jagst napisał/a:
myslę, że w latach 60-ych nie nazywanoby ani lokalu ani usług tam serwowanych w języku angielskim
No tu to się z Przedmówcą nie zgodzę. Od początku istnienia Wikinga był on nastawiony na dewizowych marynarzy. Dla nich właśnie reklamowano knajpę po angielsku. Pamiętam klientelę Wikinga z lat 70. i 80. - bardzo często widywało się przed knajpą klientów w różnych odcieniach.
myslę, że w latach 60-ych nie nazywanoby ani lokalu ani usług tam serwowanych w języku angielskim
No tu to się z Przedmówcą nie zgodzę. Od początku istnienia Wikinga był on nastawiony na dewizowych marynarzy. Dla nich właśnie reklamowano knajpę po angielsku. Pamiętam klientelę Wikinga z lat 70. i 80. - bardzo często widywało się przed knajpą klientów w różnych odcieniach.
Ale - jak łatwo zauważyć - ja mówiłem, o latach 60-ych. To zdecydowanie nie były czasy tolerancji dla czegokolwiek anglojęzycznego. Moda na anglojęzyczne reklamy, nazwy, szyldy, przyszła wraz z gierkowskim "otwarciem na świat". Co więcej czyniono tak niezależnie od tego jakiej się klienteli w danym lokalu spodziewano i niezależnie od tego, gdzie był on zlokalizowany.
_________________ Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.
myslę, że w latach 60-ych nie nazywanoby ani lokalu ani usług tam serwowanych w języku angielskim
No tu to się z Przedmówcą nie zgodzę. Od początku istnienia Wikinga był on nastawiony na dewizowych marynarzy. Dla nich właśnie reklamowano knajpę po angielsku. Pamiętam klientelę Wikinga z lat 70. i 80. - bardzo często widywało się przed knajpą klientów w różnych odcieniach.
Ale - jak łatwo zauważyć - ja mówiłem, o latach 60-ych. To zdecydowanie nie były czasy tolerancji dla czegokolwiek anglojęzycznego. Moda na anglojęzyczne reklamy, nazwy, szyldy, przyszła wraz z gierkowskim "otwarciem na świat". Co więcej czyniono tak niezależnie od tego jakiej się klienteli w danym lokalu spodziewano i niezależnie od tego, gdzie był on zlokalizowany.
No, polemizowałbym. Dlaczego w takim razie Cristal nie nazywa się Kryształ? A Wiking od razu obliczony był na marynarzy i to głównie zagranicznych. Tylko, że raczej poslo-angieslkie wizytówki nie wchodziły w grę - jeśli już to całkowicie polskie dla Polaków i angielskie dla reszty świata. Za Gomułki night-clubów nie było, fakt, ale restauranty na neonach już były.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2009-01-04, 09:01
Tangens napisał/a:
Tylko, że raczej poslo-angieslkie wizytówki nie wchodziły w grę - jeśli już to całkowicie polskie dla Polaków i angielskie dla reszty świata.
W ogóle mało prawdopodobne są wizytówki przed epoką gierkowską i to późną. Wizytówki to reklama, a w Nowym Porcie Wiking był potentatem rozrywkowym, żeby nie powiedzieć, że monopolistą.
W ogóle mało prawdopodobne są wizytówki przed epoką gierkowską i to późną.
Tu się zgadzam. Rzeczywiście wizytówka w tamtych czasach to była tabliczka na drzwiach z nazwiskiem i imionami lub inicjałami lokatorów. Te papierowe wręczane gościom znane były tylko z zachodnich filmów.
Grün napisał/a:
Wizytówki to reklama, a w Nowym Porcie Wiking był potentatem rozrywkowym, żeby nie powiedzieć, że monopolistą.
Konkurencją w Nowym Porcie był Atlantic, a Wiking był potentatem nie tylkko na Nowy Port. Był jednym z najbardziej znanych i ropoznawalnych lokali rozrywkowych w Gdańsku.
faza napisał/a:
Ja bym to uscislil koniec 1979 do stanu wojennego(13.12.81.)
Czyli w moim przypadku akurat po wyjściu z wojska. Nie wiem na czym opierasz ową precyzję, ale mi się wydaje, że takie wizytówki mogły już istnieć zanim poszedłem do wojska czyli w roku 1977 lub nawet nieco wcześniej.
W ogóle mało prawdopodobne są wizytówki przed epoką gierkowską i to późną.
Tu się zgadzam. Rzeczywiście wizytówka w tamtych czasach to była tabliczka na drzwiach z nazwiskiem i imionami lub inicjałami lokatorów. Te papierowe wręczane gościom znane były tylko z zachodnich filmów.
Grün napisał/a:
Wizytówki to reklama, a w Nowym Porcie Wiking był potentatem rozrywkowym, żeby nie powiedzieć, że monopolistą.
Konkurencją w Nowym Porcie był Atlantic, a Wiking był potentatem nie tylkko na Nowy Port. Był jednym z najbardziej znanych i ropoznawalnych lokali rozrywkowych w Gdańsku.
faza napisał/a:
Ja bym to uscislil koniec 1979 do stanu wojennego(13.12.81.)
Czyli w moim przypadku akurat po wyjściu z wojska. Nie wiem na czym opierasz ową precyzję, ale mi się wydaje, że takie wizytówki mogły już istnieć zanim poszedłem do wojska czyli w roku 1977 lub nawet nieco wcześniej.
I to sie tez zgadzc moze!Moze byly rozprowadzane nielegalnie,u szatniarzy w kazdym razie nie bylo widac tych wizytowek(latalo sie tam za dobrymi fajkami). W kazdym razie,przewaznie caly Nowy Port tj, cinksierze i burstyniarze w latach od 1775 do 1979 chodzili do Brzezna na dyskoteki.Gdyby w "WIKINGU" byly w tym czasie dobre dyskoteki,to by sie cala "gdanska smietanka" tam bawiala,a tak nie bylo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum