Pomógł: 12 razy Wiek: 51 Dołączył: 11 Maj 2008 Posty: 804 Skąd: Marienburg
Wysłany: 2010-12-21, 13:45 Słupski epizod włoskiej wyprawy na Biegun Północny w 1928 r.
Cytat:
"W kwietniu 1928 roku, ponad głowami mieszkańców Reichensteinu, czyli dzisiejszego Złotego Stoku, majestatycznie przeleciało wielkie cygaro. Sterowiec był tak nisko, że w oknach gondoli widoczne były twarze poszczególnych osób. Ich celem był Biegun Północny. Tak zaczęła się historia wielkiej tragedii.
Ogromny sterowiec o nazwie "Italia” wystartował z Mediolanu 15 kwietnia 1928 roku o 01.55 w nocy. Leciał przez Wiedeń, Berno, Kłodzko, Wrocław i Poznań do bazy w Jezierzycach pod Słupskiem, czyli ówczesnym Stolpie. Dotarł tam 16 kwietnia nad ranem, dokładnie o 07.50. Dowodził nim 43-letni Umberto Nobile, który rozpoczynał swoją karierę jako konstruktor sterowców. Kiedy Nobile się urodził, cyganka miała przepowiedzieć dziecku próbę ognia i śniegu. Przepowiednia miała się sprawdzić właśnie tego roku."
otoz zdjecia pochodza z ksiazki ktora dostalem od mojej bylesnauczycielki od niemieckiego
ksiazka pochodzila z VOLKSBIBLIOTHEK TREPTOW a. R
wiec: FRANZ BEHOUNEK " Sieben Wochen auf der Eisfcholle- der untergang der Nobile Expedition" Leipzig/F.A Brockhaus 1929
Stworzona przez Niemców wielka flota gigantów powietrznych wymagała zbudowania sieci baz z hangarami mogącymi pomieścić kadłuby o długości dochodzącej nawet do 200 metrów. Jedna z takich baz otwarła podwoje w czerwcu 1915 r. w Żydzinie - kolonii Jezierzyc, kilka kilometrów od Słupska. Baza w Jezierzycach podporządkowana była ... marynarce wojennej i przez nią obsługiwana. Prawie 500 osobowa załoga, składała się przede wszystkim z marynarzy Kriegsmarine. Jak pisze Tomasz Zając w publikacji "Tajemnice polskiego Wybrzeża" baza w Jezierzycach była imponująca, nawet na dzisiejsze czasy. Składały się na nią dwa hangary o nazwach "Selim" i "Selinde", podziemne zbiorniki mogące pomieścić 40 tysięcy litrów paliwa, sieć bocznic kolejowych oraz budynków technicznych. Do tego dochodziła jeszcze potężna płyta lotniska, zajmująca wiele hektarów ziemi.
Cytat:
Wielki skandal i wyprawa na biegun
Międzynarodowe skandale mają to do siebie, że zainteresowanie nimi nie słabnie nawet po bardzo wielu latach, jeżeli bohaterami byli sławni ludzie. Taki skandal uczynił Słupsk miastem o wielkiej, ale wątpliwej sławie światowej, w czasach rozkwitu ery sterowcowej. Dzięki Stanisławowi Muszyńskiemu, który spenetrował przedwojenne akta zespołu "Magistrat der Stadt Stolp" dziś możemy prześledzić dramatyczną historię słynnej wyprawy na biegun.
Kim był Umberto Nobile?
Encyklopedie piszą, że włoski generał Umberto Nobile, był konstruktorem sterowców i podróżnikiem polarnym a od 1928 r. profesorem politechniki w Neapolu. Po raz pierwszy sterowcem własnej produkcji "Norge" dokonał w 1926 r. przelotu nad biegunem północnym wespół z Roaldem Amundsenem i Ellsworthem. Podczas drugiej wyprawy na biegun sterowiec "Italia" uległ katastrofie a Roald Amundsen zaginął podczas akcji ratowniczej. Za tymi krótkimi informacjami kryje się w rzeczywistości niezwykle dramatyczna historia.
Cytat:
Skandaliczny Słupsk
Trasa "Italii" wiodła przez Wiedeń, Berno, Kłodzko, Wrocław, Poznań do Słupska. Tutaj była meta pierwszego etapu. Zanim Włosi dotarli do Słupska nadburmistrz Hasenjäger miał nie lada kłopoty. Choć minęło 10 lat od zakończenia I wojny światowej, niemieccy junkrzy nie mogli wybaczyć Włochom wycofania się z przymierza zbrojnego. Jeden z radnych miejskich zaproszonych na bankiet z okazji wizyty w Słupsku sławnego Nobilego napisał burmistrzowi, że "nie godzi się jemu siedzieć przy jednym stole z przedstawicielami narodu rozbójników, bandytów i przeniewierczych zdrajców". Biedny burmistrz nawet nie przypuszczał, że to jest wstęp do międzynarodowego skandalu, w jakim przyjdzie mu uczestniczyć.
Sterowiec Nobilego zakotwiczono w hangarze w Jezierzycach - donosił berliński tygodnik "Verkehr und Bäder" 18 kwietnia 1928 r. Potrzebny statkowi wodór trzeba było sprowadzić z Berlina i saksońskiej miejscowości Riesa, bowiem urządzenia wytwarzające ten gaz zostały w Jezierzycach zniszczone w wyniku realizacji postanowień traktatu wersalskiego.
Marynarze z Kriegsmarine sprawnie zakotwiczyli "Italię" w jezierzyckim hangarze. We wspomnieniach spisanych po latach p.n. "Czerwony namiot" Umberto Nobile nie szczędził słów pochwały marynarzom. Pod ich opieką zostawił sterowiec wymagający drobnych napraw.
Razem z żoną, która specjalnie przyjechała z Włoch, sławny człowiek ruszył na przechadzkę po Słupsku i zachwycił się pięknym, czerwonym kościołem. Który to był kościół? Nie wiadomo, wszystkie słupskie kościoły były wówczas z czerwonej cegły.
W swoich wspomnieniach Nobile zupełnie pominął sprawę skandalu. No i pewnie nic byśmy o nim nie wiedzieli, gdyby nie... wścibscy dziennikarze. Znamienitego gościa umieszczono w najelegantszym hotelu "Mund", który znajdował się na miejscu dzisiejszego kina "Milenium". Wieczorem 16 kwietnia 1928 r. władze Słupska wydały w hotelu bankiet. Wygłaszano przemówienia, toasty a wreszcie załoga "Italii" wpisała się do Złotej Księgi miasta. Te podpisy, przechowywane dziś w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, są jedynymi, jakie złożyła ekipa podróżników, wśród których oprócz Włochów byli także Czech i Szwed. Co działo się na bankiecie - wiedzieli nieliczni. Piekło rozpętało się nazajutrz. Sprawozdawca "Berliner Zeitung am Mittag" donosił pod sensacyjnym tytułem "Przykre incydenty w Słupsku":
W pewnym znanym hotelu, który jak wiadomo jest główną siedzibą ruchu niemiecko- narodowego, generał Nobile i inni panowie doznali- delikatnie mówiąc - przykrości ze strony osób rekrutujących się spośród miejscowych posiadaczy ziemskich. Czyniono zarzuty właścicielowi, że odważył się przyjąć Włochów do swego hotelu a pod adresem gości wypowiadano niezbyt pochlebne słowa, tak że ci uznali za rzecz konieczną opuszczenie lokalu.
Tak więc w kilka minut po wpisaniu się do księgi honorowej miasta Włosi uciekli z wydanego na ich cześć bankietu. Dzień później wszystkie gazety prześcigały się w sensacyjnych informacjach.
W ciągu kilku dni Słupsk stał się "sławny" na całym świecie. Burmistrz sterroryzowany przez junkrów i wyszydzony przez zagraniczną prasę usiłował zatuszować skandal. Uprosił gen. Nobilego o zdementowanie pogłosek o zniewadze. Włoch się zgodził. Do kilkudziesięciu gazet europejskich wysłano sprostowania, ale to nie na wiele się zdało. Sprawa nabrała tak wielkiego rozgłosu, że prezydent rejencji koszalińskiej nakazał przeprowadzić śledztwo. W jego efekcie ustalono, że Nobilego jeden z junkrów nazwał "pożeraczem makaronu i sprzedawcą pułapek na myszy". Kiedy wybuchła afera, nadburmistrz Hasenjäger oskarżany był przez junkrów o zdradę i kalanie własnego gniazda. Wysyłano mu listy z pogróżkami i anonimy. Jeden z takich listów zachował się w archiwum słupskiego magistratu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum