Na początku posiedzenia radni uczcili chwilą ciszy pamięć wszystkich ofiar katastrofy samolotu pod Smoleńskiem, a następnie - jednogłośnie - podjęli decyzje, których celem jest utrwalenie pamięci o tej tragedii.
Pierwsza z tych decyzji dotyczy ufundowania tablicy poświęconej tej tragedii. Znajdzie się ona w jednym z miejsc, w których w Gdyni uhonorowano ofiary katyńskie.
Rada podjęła także uchwałę w sprawie nadania tarasowi spacerowemu znajdującemu się poniżej szczytu Kamiennej Góry w (kierunku zachodnim) nazwy Parku Marii i Lecha Kaczyńskich, a alei bukowo - modrzewiowej biegnącej między ul. Bema i ul. Tetmajera (równoległej do al. Marsz. Piłsudskiego) – nazwy Promenada Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Uznano, że to najpiękniejsza i najbardziej wymowna forma uczczenia pamięci tych osób.
Tragicznie zmarli w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria nie będą patronami Parku Kultury i Wypoczynku w Słupsku (Pomorskie). Dziś rada odrzuciła złożony przez klub PiS projekt uchwały w tej sprawie.
Ostatnio zmieniony przez villaoliva 2010-04-28, 23:58, w całości zmieniany 1 raz
Samorządowcy PiS mają zakaz podejmowania inicjatyw mających na celu upamiętnianie ofiar katastrofy lotniczej w Smoleńsku przez nadawanie ich imienia placom, ulicom i skwerom. Decyzję w tej sprawie podjął szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński.
Cytat:
Brudziński tłumaczył, że choć inicjatywy dotyczące nadawania imienia ofiar katastrofy poszczególnym miejscom "są inspirowane dobrymi emocjami, myślami i intencjami", to władze partii uznały, że "to nie jest najlepszy czas na aż taki wysyp tego typu inicjatyw".
- Może być to potraktowane przez ośrodki nam nieprzychylne, czy przez część mediów, nawet lokalnych, jako próba grania tą tragedią w kampanii wyborczej - powiedział Brudziński.
Ponadto, jak mówił, zmiany nazw ulic czy placów "zawsze rodzą określone skutki dla społeczności lokalnych".
- Jeżeli to miałby być decyzja dotycząca parku czy skweru, takie skutki może nie są zbyt uciążliwe, ale jeśli dotyczy to głównej ulicy w danym mieście, przy której znajduje się ileś urzędów, firm, mieszka wielu mieszkańców, to wiąże się to z olbrzymimi perturbacjami, stąd ten zakaz - tłumaczył Brudziński.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2010-09-23, 23:28
No i całe szczęście, że nie będzie. Chociaż nie jestem specjalnie przywiązany do nazwy "Aleja Zwycięstwa", to niech już będzie, skoro jest. Zresztą o jakie zwycięstwo chodzi to każdy może sobie sam po swojemu interpretować
Dobrym pomysłem jest natomiast nazwanie jakiejś nowej ulicy - na planowanym Młodym Mieście imieniem emerytki-rewolucjonistki.
Mnie też nie za bardzo pasuje. Za skrzyżowaniem z aleją Walentynowicz, przy Walentynowicz, jedziemy Walentynowicz... Nie, jakoś w tym miejscu mi nie pasuje. Natomiast przerobić Nową Łódzką czemu nie? Pani Ania zasłużyła na ulicę w Danzigu, ale nie musi to być zaraz Al. Zwycięstwa.
Fajnie by było gdyby zmieniono Aleję Zwycięstwa z powrotem na Wielką Aleję. Wydaje mi się jednak, że "Aleja Zwycięstwa" zbyt mocno wrosła w świadomość ludzką.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2010-09-24, 19:21
Są przykłady że mimo wrośnięcia da się coś takiego zrobić. Elbląska na odcinku od Bramy Żuławskiej do Szafarni też wrosła. A już niedługo nikt nie będzie pamiętał, że to nie były przez pewien czas Długie Ogrody.
Jarek z Wrzeszcza Pomógł: 1 raz Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 296 Skąd: Wrzeszcz
Wysłany: 2010-09-24, 22:44
Przy okazji pomysłu zmiany nazwy alei Zwycięstwa pojawił się kontrargument, że zmiana nazwy ulicy niesie za sobą konieczność wymiany dowodów itp, i że to niby są wielkie koszta i zamieszanie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii już dawno się z tym "problemem" uporano. Po prostu przez pewien okres czasu obie nazwy - nowa i stara - funkcjonują obok siebie (napis na tabliczce: ulica X, dawniej ulica Y), z tym, że w nowych dokumentach używa się już tej drugiej. A ludzie przecież w międzyczasie i tak będą musieli wymienić dokumenty, bo się im np. skończy ważność. Firmy i instytucje natomiast zamawiając np. dodruk papieru firmowego czy wizytówek (pieczątek się już tam nie używa), zwyczajnie podają nową nazwę ulicy. Jak minie kilka lat to się starą nazwę usuwa i zostawia nową, do której wszyscy już zdążyli się przyzwyczaić. Trochę takie aleja Hallera, dawniej Marksa, tyle że oficjalnie i na papierze . Jednym słowem: da się.
Pierwszy obywatelski projekt uchwały w Danzigu będzie dotyczył zmiany nazwy Alei Zwycięstwa na Aleję Anny Walentynowicz. Obecną nazwę Aleja nosi od przełomowego w historii Polski paździenika 1956 roku, wymyślili ją studenci. - Nie odbierajcie nam naszych marzeń, my autentycznie sądziliśmy, że wtedy zwyciężyliśmy - apeluje uczestnik tamtych wydarzeń Wiesław Kledzik
Komentarz Lidii Makowskiej
Cytat:
W Danzigu trwa spór o symboliczną interpretację słowa "zwycięstwo". Zapowiada się, że w czasie kampanii samorządowej nabierze rozmachu niczym afera o krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Kolejny temat zastępczy, by nie rozmawiać o realnych problemach, tylko nazwie ulicy.
Dobrze, że Gazeta Wyborcza Trójmiasto w porę - i z inteligentnym prz...esłaniem - zareagowała. Polecam tekst Macieja Sandeckiego, z którego dowiedziałam się , że nazwę Aleja Zwycięstwa wywalczyli w demonstracjach studenci w październiku 1956 r., na cześć zwycięstwa nad stalinizmem. To był gest odwagi, podobny do gestów Anny Walentynowicz. I kto teraz osądzi, czyje zwycięstwo było ważniejsze? Lubię takie odpowiedzialne dziennikarstwo: zamiast skandalizować, podkręcać niedorzeczność pomysłu, wyciągać oklepane finansowe argumenty, dziennikarz postawił pytanie, na które nie ma rozsądnej odpowiedzi. Mam nadzieję, że w komitecie zmiany nazwy rozsądek też zwycięży i pomył upadnie.
Wiek: 53 Dołączyła: 24 Maj 2008 Posty: 69 Skąd: Bretowo/Wrzeszcz/Chicago
Wysłany: 2010-10-04, 05:54
Jarek PDW napisał/a:
Przy okazji pomysłu zmiany nazwy alei Zwycięstwa pojawił się kontrargument, że zmiana nazwy ulicy niesie za sobą konieczność wymiany dowodów itp, i że to niby są wielkie koszta i zamieszanie. Tymczasem w Wielkiej Brytanii już dawno się z tym "problemem" uporano. Po prostu przez pewien okres czasu obie nazwy - nowa i stara - funkcjonują obok siebie (napis na tabliczce: ulica X, dawniej ulica Y), z tym, że w nowych dokumentach używa się już tej drugiej. A ludzie przecież w międzyczasie i tak będą musieli wymienić dokumenty, bo się im np. skończy ważność. Firmy i instytucje natomiast zamawiając np. dodruk papieru firmowego czy wizytówek (pieczątek się już tam nie używa), zwyczajnie podają nową nazwę ulicy. Jak minie kilka lat to się starą nazwę usuwa i zostawia nową, do której wszyscy już zdążyli się przyzwyczaić. Trochę takie aleja Hallera, dawniej Marksa, tyle że oficjalnie i na papierze . Jednym słowem: da się.
a w jeszcze innym kraju dodaje sie po prostu honorowa nazwe ulicy i nie trza zmieniac nic i nigdzie ino pare dodatkowych "honorowych" tabliczek dodac...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum