Pomógł: 3 razy Dołączył: 30 Mar 2009 Posty: 264 Skąd: Sopot
Wysłany: 2010-02-08, 08:44
Uwielbienie dla wkz widocznie przytępiło zmysł wyczuwania ironii. A na marginesie to uważam, że zawód przewodnika\muzealnika powinien być tylko i wyłącznie zarezerwowany dla absolwentów historii.
Uczelnie zawsze wypisują różne bajki na temat sylwetki absolwenta itp. Najczęściej nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością i jest po prostu tekstem mającym na celu przyciągnąć jak największą liczbę w tym wypadku jeleni. Z tego co wiem żeby być przewodnikiem nie trzeba kończyć żadnych gedanistyk ani kierunków wymyślonych tylko po to aby kadra miała zapewnione godziny, wystarczy matura i otwarta głowa. Choć z tą głową to różnie bywa. Moim skromnym zdaniem oferta Wydziau Historycznego jest wyjątkowo uboga i otwarcie tego czegoś sytuacji raczej nie polepsza.
Ja bym liczył na solidne pięcioletnie studia magisterskie z porządnym pakietem zajęć typu historia sztuki, wojskowości, regionu itp. Może więcej rzutników multimedialnych i odmłodzenie oraz odpolitycznienie kadry. Niestety zamiast tego dostajemy jakieś przeróżne "znawstwa", które i tak powstają tylko dlatego, że studentów jest coraz mniej i trzeba zapewnić sobie odpowiednia ilość godzin.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2010-02-08, 16:03
Akurat historycy są takimi sobie przewodnikami. Właśnie dlatego, że często umieją spojrzeć wyłącznie przez pryzmat historii. A przewodnictwo to znacznie więcej niż historia. Znam takich co potrafią zanudzić wycieczkę na śmierć. Niektórzy z nich to właśnie historycy. Nie znaczy to, że historyk nie może być świetnym przewodnikiem, ale by tak było musi się nauczyć dużo dużo więcej niż może wynieść z uniwersytetu. Zwłaszcza danzigiego.
To był żart z tą konkurencją.
Jakąż konkurencję może robić strona internetowa studiom podyplomowym i odwrotnie.
Lepiej powiedz czego ciekawego się tam nauczyłeś.
Widocznie nie zrozumiałem żartu.
Co do "powiedz czego się nauczyłeś" to też nie wiem, czy to żart czy jaka złośliwość, czy poważne pytanie. W jedym poście (czy kilku nawet) ciężko opiasać cały rok studiów...
Studia są naprawdę ciekawe. Szereg przedmiotów może naprowadzic na zakres wiedzy zdobywanej: historia średniowiecza (szczegółowo omówione powstanie grodu, historia Pomorza w owym okresie, rzeź danziga, wojna z Zakonem, życie w średniowieczu - w tym życie w Danzigu oczywiście. Archeologia - od podstaw tego kierunku, do poszczególnych wykopalisk - co gdzie znaleziono. Poza tym połączone też ze zwiedzaniem w terenie bieżących wykopalisk... Rzeźba (m.in. na podstawie wyjątkowych i unikatowych zdjęć których próżnoby szukać gdziekolwiek), rzemiosło (meble, złotnictwo itp) malarstwo Danzigie, architektura, literatura. "Morskie dziedzictwo" z całą historią ewolucji budowy statków, historią stoczni i.t.p. Szczegółowo omówione kwestie wyznaniowe w Danzigu. Historia WMG, PRLu. Itd. itp. Wiele rzeczy których nie da się wyczytać w zwykłych książkach...
Co do przewodnictwa - to oczywiście studia nie dają uprawnień, aczkolwiek u nas było parę osób, które były przewodnikami i chciały poszerzyć swoją wiedzę w temacie. Na pewno studia te dają wiedzą - z punktu widzenia naukowego - bardziej obiektywną niż ta wpajana jeszcze przez stare pokolenia przewodników - po prostu aktualną (aktualne wyniki badań archeologicznych, aktualne stanowiska historyków), przekazaną przez historyków (w tym np. z IPN), historyków sztuki, muzealników. Nikt nie gada takich rzeczy, jakie ostatnio słyszałem nad Motławą, gdy jeden z przewodników postawił grupkę turystów na przeciw Wyspy Spichrzów i rzekł: "... a te ruiny pozostawiono jako symbol okrucieństwa wojny, na pamiątkę przyszłych pokoleń, aby nie zapominały tej tragedii..." itd.
Generalnie studia Gedanistyczne i kurs przewodnika to dwie różne rzeczy - też merytorycznie chyba...
Ojć tam Tajemna może nie... po prostu jeszcze przez konkretnych naukowców nieopublikowane badania czy przemyślenia.
No i nie pomijam jeszcze faktu, iż znaczna część książek historycznych znajdujących się u nas (no może u mnie, u moich dziadków i rodziców) w domach to jakieś opracowania PRLowskie, w których wiadomo jak kwestie danzigie były przedstawiane. I o to mi chodziło.
Może jak ktoś studiował historię, to uważa za normalne, że każdy z historyków ma swoje szczególne przemyślenia co do tego gdzie leżał gród czy jak przebiegała rzeź danziga itp. - ale dla takiego człowieka co studiował medycynę czy prawo poznanie sposobu rozumowania historyków, materiałów źródłowych, analizy - to coś fascynującego. To zupełnie inne studia, inny sposób uczenia się, poznawania. I w takim kontekście oceniam te studia. No i jeszcze jedno - w życiu sam z siebie bym się nie zmobilizował do tego, aby w sobotę rano siedzieć i słuchać i czytać teksty historyczne co by mi pozwoliło zdobyć aż taką wiedzę - o możliwości zwiedzania muzeów czy wykopalisk archeologicznych z ludźmi na co dzień przebywającymi z danymi artefaktami i wiedzącymi o nich najdrobniejsze szczegóły - już nie będę wspominał...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum