"Krzyżacki kamień graniczny w Cewicach k.Lęborka" to bardzo ciekawy temat, jednakże nadal nie ma pewności, że głazy oznakowano za panowania Krzyżaków. Widoczny na kilku zdjęciach kamień w okolicach Dziechlina ( http://forum.eksploracja....hp?f=128&t=8156 ) ma średnicę około dwóch metrów (wystaje nad ziemię ok. 0,5 m) a oprócz krzyża wykuto na nim rok 1748. Zastanawiające jest też, jaka granica miałaby przebiegać w lesie koło Otomina, gdzie znajdują się trzy kamienie z krzyżem laskowanym. Pozwolę sobie przytoczyć fragment wypowiedzi zmieszczonej na Pomorskim Forum Eksploracyjnym:
Cytat:
biker303 napisał/a:
Co ciekawe to nie jest jedyny taki kamień w Otominie, jest ich trzy. Wszystkie na małych kurhanach z wyrytym takim samym krzyżem kulowym/laskowany. Krzyże są skierowane w różne strony świata.
W gazecie 30 Dni (niestety nie mogę sobie przypomnieć w jakim numerze) ktoś opisywał te kamienie i miał teorie, że to Krzyżacy je postawili ale po co to nikt nie wie. Byłem w tej sprawie w Muzeum Archeologicznym w Danzigu i nie potrafili powiedzieć co to za kamienie.
W artykule sprzed kilku lat znalazłem następującą informację: „Lapidarium, czyli zbiór kamieni poświadczających wydarzenia z przeszłości, powstało w Żelisławkach, gmina Pszczółki. Jego założyciel, Kazimierz Kowalkowski, konsekwentnie uzupełnia ten jedyny w powiecie danzigim zbiór kamiennych pamiątek. (...) Ostatnio udało mu się dociągnąć i ustawić w ogrodzie 5 ogromnych kamieni granicznych, wytropionych na zwałowisku głazów, usuwanych z gruntów ornych w Żelisławkach. Musiało ich stać na polach co najmniej 83, gdyż jeden z kamieni nosi taki słabo czytelny numer. Na innych głazach widnieją numery 26 i 59. Wszystkie ozdobiono co najmniej przed wiekiem krzyżem równoramiennym tzw. laskowanym, a był to wówczas znak majątku szlacheckiego w Żelisławkach. W ten sposób oznaczano styk gruntów majątku z gruntami okolicznych ziemian i chłopów” (Grzegorz Kurkiewicz, Głaz mówi, Dziennik Bałtycki, 15.05.2000 r.). Można z tego wnioskować, że pan Kowalkowski, który opowiadał dziennikarzowi o kamieniach w swoim lapidarium, nie przypisywał zabytkowym głazom z krzyżem zbyt odległego rodowodu, uważając ten charakterystyczny krzyż za znak żelisławskiego majątku. Identyfikacja bardzo wątpliwa, biorąc pod uwagę, że analogicznie znakowane kamienie odkryto np. w Otominie http://www.forum.eksplora...hp?f=128&t=8688 i w kilku innych miejscach. Znakowane krzyżem głazy z Żelisławek, tak jak wspomniałem w poprzednim poście, mogły spełniać rolę kamieni granicznych. Tylko jaką granicę ongiś wyznaczały?
doldar napisał/a:
Cytat:
Ten pan to miejscowy historyk i nauczyciel Krzysztof Kowalkowski autor m.in. książki "Pszczółki - historia wsi i okolic do 1920 roku". On chyba najlepiej będzie znał historię przedmiotowego cmentarza.
Tak przerabiam ten pasjonujący wątek kamieni z prywatnego lapidarium i jakoś mi do tej układanki od początku nie pasował pan Krzysztof Kowalkowski http://www.krzysztofkowalkowski.pl/ , autor książek o dziejach kilku miejscowości na Pomorzu Danzigim. Doldar, pomyliłeś osoby!!! Lapidarium założył pan Kazimierz Kowalkowski – dawny dyrektor Szkoły Podstawowej w Żelisławkach.
kamien1.jpg Na zdjęciach: kamienie z Otomina. Foto biker303
Nawiązując do tematu lapidarium w Żelisławkach, do którego trafił z Rębielcza kamień nagrobny Albrechta I. Groddecka przedstawiam jego życiorys:
Jak podaje księga familijna rodziny Groddeck autorstwa Petera von Groddecka ("Familienbuch der Familie von Groddeck - Groddeck") był on synem Stanisława i Zofii Ruth władających majątkiem Grodziec na Śląsku, którzy przenieśli się na Pomorze, najpierw do Szczecina, a potem do Łaguszewa koło Pszczółek. Albrecht I. urodził się w rodzinnym majątku w 1610 roku. W Szczecinie przypuszczalnie przed 1638 rokiem ożenił się z Marią Andres(s)en (ur. 1608 roku w Szczecinie - zm. 6.7.1885 w Danzigu) córką sekretarza szczecińskiego Petera i Marii Merckel (lub Mordelin). Z tego małżeństwo narodziło się im 11 dzieci. W Łaguszewie w latach 1641-43 był dzierżawcą młyna i karczmy, po czym przeniósł się na dzierżawę karczmy wraz z przyległym gruntem w Warczu (1643-47) przejętą od Kaspara Bauma (lub Brauna) za 25 florenów rocznie. W 1651 roku Albrecht I. w Rębielczu nabył gospodarstwo sołtysie i objął urząd miejscowego sołtysa. Niestety w 1660 roku wskutek wojen szwedzkich gospodarstwo uległo zniszczeniu, ale zostało szybko odbudowane. Zmarł 21 lipca 1675 roku w Rębielczu, gdzie został pochowany.
A tu życiorys Carla II. Groddecka:
Urodził się 24 lipca 1699 roku (lub 4 sierpnia) w Danzigu jako drugi syn Albrechta III. Groddecka, po którym przejął rodzinny dom handlowy i prawnuk Albrechta I.. W 1726 roku został wybrany do III. Ordynku (w prawie chełmińskim w dodatku z 1378 roku zostały przewidziane rady i sądy ławnicze jako "trzeci ordynek" dla kupców i rzemieślników, który w czasach Carla II. wiązał się z przyznaniem obywatelstwa miejskiego).
W 1740 roku został wybrany na kwatermistrza Wysokiego Kwatermistrzostwa, w 8 lat później na ławnika, w 1750 roku na przewodniczącego radnych kupców, w 1754 roku na sędziego i w 1755 roku na prezydenta Sądu Wetowego. W 1758 roku wybrano go na burmistrza. Był też po 4 razy prezydentem i wiceprezydentem oraz trzykrotnie burgrabią - 26.2.1761, 15.1766 i 18.2.1769.
Był dwukrotnie żonaty: od 1 lutego 1721 roku do 5 października 1723 roku z Konkordią Arent, a od 14 lutego 1726 roku z Anną Bieberstein (wcześniej wspomnianą przy temacie cmentarza w Krzywym Kole). Z obydwóch małżeństw miał 8 synów i 4 córki. Był aż do swej śmierci w roku 1774 burmistrzem Danziga. Za czasów jego urzędowania objęli w posiadanie Mierzeję Wiślaną i Danzig w czasie wojny 7-letniej (1762-63) Rosjanie. Mieszkał on najpierw w Danzigu przy ul. Długiej 18, a później zakupił wielki dom na Piwnej 64. W 1742 roku nabył dwór na Polankach za sumę 5000 florenów, który całkowicie odnowił. Wybudował tam rezydencję i założył aleję wiązów. Później urządzono tam dom wypoczynkowy dla ozdrowieńców Zachodniopruskiego Zakładu Ubezpieczeń. Zmarł 1 maja 1764 roku i został pochowany w styczniu 1775 roku w kościele Mariackim w kaplicy św. Anny nazywanej niebieską lub niebiańską. W dniu 27 grudnia 1839 roku ta kaplica została przez Karla V. Joachima von Groddecka znowu kościołowi odstąpiona.
Zgadza się. Nie pisałem tego, bo uważałem to za oczywiste dla gdańszczan - "4. Pelonker Hof". Tak nazywa go autor kroniki familijnej Peter von Groddeck, z której przetłumaczyłem życiorys.
do dalszych ustaleń brakuje informacji dotyczących miejsca znalezienia zaprezentowanych głazów.
Byłem na konsultacjach
Kamienie z numerami 55, 56 i 59 ustawione były na granicy pomiędzy Żelisławkami i Rębielczem, zaraz za zabudowaniami majątku Żelisławki. To te kamienie zostały zepchnięte spychaczem z pola. Kamień, najokazalszy, z wyrytym numerem - "N 83" stał na trójstyku granic Żelisławek, Rembielcza i Pszczółek, numerem od strony Pszczółek. Wpisane w krzyż "S" od strony Żelisławek (Senslau), "R" od strony Rębielcza. Za zgodą konserwatora zabytków został on wykopany i przewieziony do lapidarium bezpośrednio ze swojego miejsca posadowienia. Piąty kamień (zdjęcie numer kiedyś, po następnej wizycie) został znaleziony, też w rowie poza polem.
Kiedy zostały ustawione - trudno wyrokować, ale wyryty napis "REN. 1755", świadczy o renowacji, a nie o ustawieniu granicznika. Pan Kowalkowski miał kiedyś wgląd do księgi o posiadłościach ziemskich Miasta Danziga i znalazł tam informację, że w 1754 r. majątek Żelisławki nabył nowy właściciel i że był w sporze granicznym z sąsiadami.
Po wojnie były jeszcze dwa kamienie, ale podczas parcelacji przesunięto granicę i znalazły się one na prywatnym polu. Ponieważ zawadzały, a dom wymagał remontu zostały przez właściciela rozbite i użyte jako materiał budowlany.
Dzięki, Krzysztof, za określenie miejsca znalezienia kamieni z numerami, które ( jak wynika z artykułu red. Kurkiewicza) znakowane są także krzyżem laskowanym. A te najbardziej mnie intrygują.
Cytat:
GŁAZ MÓWI
(…) Na innych głazach widnieją numery 26 i 59. Wszystkie ozdobiono co najmniej przed wiekiem krzyżem równoramiennym tzw. laskowanym, a był to wówczas znak majątku szlacheckiego w Żelisławkach. W ten sposób oznaczano styk gruntów majątku z gruntami okolicznych ziemian i chłopów.
Grzegorz Kurkiewicz
Dziennik Bałtycki, 15.05.2000 r.
Zatem powtórzę. To bardzo wątpliwe, że krzyż laskowany, wykuty na głazach zgromadzonych w lapidarium, był znakiem majątku szlacheckiego w Żelisławkach, gdyż analogicznie znakowane kamienie odkryto w Otominie (trzy głazy) i w kilku innych miejscach na Pomorzu. Tamte obiekty kojarzy się z krzyżackimi kamieniami granicznymi. W tej sytuacji należy wziąć pod uwagę, że dwucyfrowe liczby na kamieniach z Żelisławek mogły być wykute znacznie później, niż charakterystyczne krzyże i wtórnie użyte do oznaczenia granicy majątku.
Na dołączonej przez Ciebie mapie, między Żelisławkami a Rębielczem, znajduje się punkt topograficzny Juden-B. Czy wiadomo, skąd wzięła się nazwa Żydowska Góra?
Jeśli możesz to wyjaśnij co dokładnie oznacza to "laskowany".
To że, był
Cytat:
znakiem majątku szlacheckiego w Żelisławkach
nie traktuję poważnie, chyba, że się doda "między innymi".
Wydaje mi się, że krzyże (o rużnych kształtach) są zupełnie logicznym znakiem na granicznikach posiadłości chrześcijan. Mogły je nobilitować, zabezpieczać przed ingerencją innych osób. Przecież, to znak święty.
E. Zimmermann napisał/a:
punkt topograficzny Juden-B. Czy wiadomo, skąd wzięła się nazwa Żydowska Góra?
Dwie godziny rozmawialiśmy z panem Kowalkowskim w lapidarium (ma co opowiadać), zmarzliśmy. Umówiliśmy się na spotkanie wiosną, to i o to zapytam
Mapka dość wiernie odtwarza sytuację. Na niewielkim wzniesieniu, otoczony był kręgiem dębów o średnicy ok. 8 m. Od drogi prowadziła do niego aleja, też dębowa. Te kółka na mapie, oznaczają te drzewa. Wewnątrz kręgu widać budyneczek grobowca, w kształcie krzyża.
Grobowca już nie ma. Pozostała większość drzew, ale całe miejsce sprawia przykre wrażenie. Teren został podzielony na małe parcelki w poprzek alei, poprzez krąg drzew. Jakaś opuszczona mini hodowla, jakiś nieużywany garaż, jakieś budy sklecone z byle czego wspierające się o drzewa alei. W miejscu połączenia alei z kręgiem zdeponowano głazy (skądinąd ładne) wydobyte podczas budowy nowych domów. Od drogi miejsce zasłonięte ruderą jakiegoś budynku gospodarskiego i jeszcze brzydszym nowym kościołem. Ale dwa znicze ktoś postawił na Wszystkich Świętych.
Do 45 r. w grobowcu było 7 trumien, 5 na dole i 2 na górze. Niestety po wojnie w majątku stacjonowali Rosjanie. Aby dobrać się do tych dolnych trzeba było wyciągnąć trumny z grobowca. Po przeszukaniu (ściąganie rękawic z rąk, i nie tylko), już miejscowi chłopcy kontynuowali bezczeszczenie zwłok. Wreszcie ktoś z Rosjan wysadził w powietrze cały obiekt.
DSC_3621.r.JPG
Plik ściągnięto 35108 raz(y) 78,28 KB
DSC_3623.r.JPG aleia dojściowa
Plik ściągnięto 35108 raz(y) 79,54 KB
DSC_3619.r.JPG krąg
Plik ściągnięto 35108 raz(y) 79,88 KB
DSC_3617.r.JPG krąg - kamienie, krawężniki pomiędzy drzewami mogą być fragmentem dawnego założenia
Nie jestem pewien,ale myślę ze Kolega pomylił dwóch panów Kowalkowskich...
Ten pan w Żelisławkach to Kazimierz Kowalkowski..Bardzo ciekawy człowiek.Chodząca encyklopedia.
doldar napisał/a:
Cytat:
Ten pan to miejscowy historyk i nauczyciel Krzysztof Kowalkowski autor m.in. książki "Pszczółki - historia wsi i okolic do 1920 roku". On chyba najlepiej będzie znał historię przedmiotowego cmentarza.
Tak przerabiam ten pasjonujący wątek kamieni z prywatnego lapidarium i jakoś mi do tej układanki od początku nie pasował pan Krzysztof Kowalkowski http://www.krzysztofkowalkowski.pl/ , autor książek o dziejach kilku miejscowości na Pomorzu Danzigim. Doldar, pomyliłeś osoby!!! Lapidarium założył pan Kazimierz Kowalkowski – dawny dyrektor Szkoły Podstawowej w Żelisławkach.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum