guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-10-19, 08:48
Na załączonym przez Kol. Kösternitza zdjęciu gw4.jpg na bocznym ołtarzu znajduje się największy skarb żarnowieckiej świątyni - "...Pieta z około 1430 roku od wieków otoczona kultem. Prawdopodobnie stanowi ona element gotyckiego wyposażenia kościoła, a około 1630 roku ufundowano dla niej specjalny ołtarz. To niewysoka rzeźba (81 cm) wykonana z drewna lipowego. Maryja o twarzy kaszubskiej kobiety pochyla się nad ciałem Chrystusa leżącego na Jej kolanach. Jedną ręką podtrzymuje welon, jakby nim ocierała sobie łzy, a drugą unosi głowę Jezusa. Ona wierzy, że będzie zmartwychwstanie i odda Go ziemi tylko na niespełna trzy dni. Jest ubrana w piękną złocistą suknię, z charakterystycznymi dla gotyckiej mody rękawami sięgającymi do połowy dłoni, i takiegoż koloru płaszcz z błękitnym podbiciem. Bogaty strój podkreśla, że jest Matką Króla. Klęcząc przy Piecie, ma się wrażenie, że promieniuje Ona nadzieją, że na pewno będzie „wielkie zmartwychwstanie” także w tej sprawie, która jest udręczeniem serca modlącego się. Matka Boża Bolesna z tym krzepiącym przesłaniem od niemal 600 lat towarzyszy kaszubskiemu ludowi. Kolejne pokolenia błagały tu o nadzieję..."
(źródło: Ks. Krzysztof Stachowski - proboszcz Parafii w Żarnowcu)
Pieta Żarnowiec.jpg Pieta , około 1430 roku (Fot. Archiwum Parafii w Żarnowcu)
Plik ściągnięto 29263 raz(y) 22,9 KB
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-10-19, 09:39
Historia nazwy Żarnowiec:
"...Kaszubska wieś Żarnowiec, w dokumentach zwana Sarnowitz, według legendy otrzymała nazwę od sarny, która ocaliła księcia pomorskiego Sambora zabłąkanego w czasie polowania w okolicznych lasach i doprowadziła go do osady leżącej w pobliżu dróg. Malowniczość miejsca i gościnność mieszkańców tak urzekła władcę, że upamiętnił swoje ocalenie nadaniem jej nazwy przypominającej sarnę - wybawicielkę. Według etymologów nazwa miejscowości wywodzi się od żaren używanych niegdyś do mielenia zboża lub od rosnącego obficie w tym rejonie krzewu żarnowca..." (źródło: http://www.ms.ecclesia.org.pl )i zagadka: gdzie w kościele można znaleźć takie oto malowidło?
Sarnowitz.jpg (źródło: własne)
Plik ściągnięto 29251 raz(y) 58,44 KB
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-10-19, 10:29
Z kościoła w Żarnowcu brakuje wg mnie jeszcze przynajmniej jednego zdjęcia - wnętrza krużganków.
"...Na dziejach klasztoru odcisnęła też swój ślad historia najnowsza: w przyklasztornych krużgankach można dziś zobaczyć oznaczone krzyżem miejsce. Zginął tu ksiądz Kurt Reich, ostatni przedwojenny proboszcz Żarnowca. "Gdzie ksiądz - tam kościół" - miał powiedzieć proboszcz radzieckim żołnierzom, gdy nakłaniali go do ucieczki. Zginął od kul, w klasztornych krużgankach, gdy odmówił armii radzieckiej wydania kluczy do kościelnego skarbca...(źródło: http://miasta.gazeta.pl/t...80,3523720.html )
Albrecht von Krockow, przyjaciel ks. Reicha wspomina inną wersję śmierci ówczesnego proboszcza, ale o tym przy okazji.
krużganki_Żarnowiec.jpg wykorzystano panoramę krużganków: http://panoramy.zbooy.pl/360/pan/zarnowiec-kruzganki/pl Miejsce, w którym zginął ks. Reich na wprost, po prawej stronie
Historia nazwy Żarnowiec:
"...Kaszubska wieś Żarnowiec, w dokumentach zwana Sarnowitz, według legendy otrzymała nazwę od sarny... i zagadka: gdzie w kościele można znaleźć takie oto malowidło?
Ta niby sarna, a na konterfekcie jeleń, znajduje się nad obrazem Trójcy Świętej, na bocznym ołtarzu (po lewej stronie od ołtarza głównego).
sarnowitz_151.jpg
Plik ściągnięto 29243 raz(y) 8,65 KB
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-10-19, 11:49
E. Zimmermann napisał/a:
guzzi napisał/a:
Historia nazwy Żarnowiec:
"...Kaszubska wieś Żarnowiec, w dokumentach zwana Sarnowitz, według legendy otrzymała nazwę od sarny... i zagadka: gdzie w kościele można znaleźć takie oto malowidło?
Ta niby sarna, a na konterfekcie jeleń, znajduje się nad obrazem Trójcy Świętej, na bocznym ołtarzu (po lewej stronie od ołtarza głównego).
BRAVO! Prawdę mówiąc, będąc praktycznie przy samym ołtarzu można tego szczegółu wcale nie zauważyć.
"...Na dziejach klasztoru odcisnęła też swój ślad historia najnowsza: w przyklasztornych krużgankach można dziś zobaczyć oznaczone krzyżem miejsce. Zginął tu ksiądz Kurt Reich, ostatni przedwojenny proboszcz Żarnowca. "Gdzie ksiądz - tam kościół" - miał powiedzieć proboszcz radzieckim żołnierzom, gdy nakłaniali go do ucieczki. Zginął od kul, w klasztornych krużgankach, gdy odmówił armii radzieckiej wydania kluczy do kościelnego skarbca...(źródło: http://miasta.gazeta.pl/t...80,3523720.html )
"Gdzie ksiądz - tam kościół" - miał powiedzieć proboszcz radzieckim żołnierzom, gdy nakłaniali go do ucieczki. Zginął od kul...
Z tego co wiem, słowa te wypowiedział ks. Reich do mieszkańców Żarnowca, a nie do czerwonoarmistów, którzy zatłukli go kolbami karabinów. A najlepsze w tym artykule jest to, że radzieccy żołnierze "nakłaniali go do ucieczki"!!!
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-10-19, 12:17
E. Zimmermann napisał/a:
... A najlepsze w tym artykule jest to, że radzieccy żołnierze "nakłaniali go do ucieczki"!!!
A to przeoczyłem, rzeczywiście wzruszające, staram sobie teraz wyobrazić jak krasnoarmiści nakłaniają proboszcza do ucieczki?
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-10-20, 08:48 "Gdzie kościół, tam pasterz"
Ks. Kurth Reich, w powieści K. Wójcickiego: "Mój przyjaciel trup"
„…Powędrowaliśmy dalej, zatrzymując się na sarym cmentarzu w pobliżu wejścia do świątyni. Tu leżą razem matka i syn. Otylia Reich z domu Huckstandt, zmarła w 1926 roku i jej syn – Kurth, urodzony 26 listopada 1876 roku, zamordowany 13 marca 1945 roku. To był proboszcz żarnowieckiej parafii, katolicki ksiądz, serdeczny przyjaciel, częsty i ważny gość na zamku. Nieodłączny i wierny kompan polowań, bankietów, rautów i gry w skata. Różnica wyznana, jak widać, nie miała dla ich przyjaźni większego znaczenia. Wszyscy, którzy znali księdza Reicha, wiedzieli, że był postacią kontrowersyjna, ale i bezproblemową. Twierdził, że kościół zawsze powinien stawać po stronie pokrzywdzonych. Przed wojną, gdy tu był Polska pomagał Niemcom, jako słabszym i przegranym. Natomiast w czasie wojny trzymał z Polakami. (…) Żołdacy zapytali kapłana czy ma klucze do skarbca. Zaprzeczył głową. Po pierwszym ciosie kolbą, odesłał ich do kościelnego. Ale tamci już wiedzieli, że ksiądz jest sam. Zażądali by natychmiast otworzył skarbiec. Patrzył na nich w milczeniu nieruchomym wzrokiem powodując ich wściekłość. Zatłukli go kolbami. Nie zdążył zamknąć oczu. Wtedy dopiero rozbryzgana krew po białych ścianach, schodach i płytach krużganka musiała przerazić rosyjskich żołnierzy. Nie ośmielili się jej podeptać. Odstąpili od zamiaru grabieży. Ksiądz Reich uratował skarbiec wraz z biblioteką i kryptami…”
ks. Kurth Reich ur. 26.11.1876 w Tczewie, święcenia 1.7.1900, wcześniej wikary Danzig, Chełmża, Grudziądz, Starogardzie, administrator w Działdowie i Trąbkach.
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-11-27, 17:57 Re: "Gdzie kościół, tam pasterz"
guzzi napisał/a:
Ks. Kurth Reich, w powieści K. Wójcickiego: "Mój przyjaciel trup"
„…Powędrowaliśmy dalej, zatrzymując się na starym cmentarzu w pobliżu wejścia do świątyni. Tu leżą razem matka i syn. Otylia Reich z domu Huckstandt, zmarła w 1926 roku i jej syn – Kurth, urodzony 26 listopada 1876 roku, zamordowany 13 marca 1945 roku. To był proboszcz żarnowieckiej parafii, katolicki ksiądz, serdeczny przyjaciel, częsty i ważny gość na zamku. Nieodłączny i wierny kompan polowań, bankietów, rautów i gry w skata. Różnica wyznana, jak widać, nie miała dla ich przyjaźni większego znaczenia. Wszyscy, którzy znali księdza Reicha, wiedzieli, że był postacią kontrowersyjna, ale i bezproblemową. Twierdził, że kościół zawsze powinien stawać po stronie pokrzywdzonych. Przed wojną, gdy tu był Polska pomagał Niemcom, jako słabszym i przegranym. Natomiast w czasie wojny trzymał z Polakami. (…) Żołdacy zapytali kapłana czy ma klucze do skarbca. Zaprzeczył głową. Po pierwszym ciosie kolbą, odesłał ich do kościelnego. Ale tamci już wiedzieli, że ksiądz jest sam. Zażądali by natychmiast otworzył skarbiec. Patrzył na nich w milczeniu nieruchomym wzrokiem powodując ich wściekłość. Zatłukli go kolbami. Nie zdążył zamknąć oczu. Wtedy dopiero rozbryzgana krew po białych ścianach, schodach i płytach krużganka musiała przerazić rosyjskich żołnierzy. Nie ośmielili się jej podeptać. Odstąpili od zamiaru grabieży. Ksiądz Reich uratował skarbiec wraz z biblioteką i kryptami…”
Ks. Kurth Reich ur. 26.11.1876 w Tczewie, święcenia 1.7.1900, wcześniej wikary Danzig, Chełmża, Grudziądz, Starogardzie, administrator w Działdowie i Trąbkach.
Guzzi, dzięki za przypomnienie postaci żarnowieckiego proboszcza ks. Kurtha Reicha. Do podanych wyżej informacji dołączam fotografię przedstawiającą tego kapłana. To zapewne pierwsze zdjęcie ks. Reicha w Internecie.
Ks. Reich. Zbiór i fot. repr. E. Zimmermann.jpg
Plik ściągnięto 29046 raz(y) 15,19 KB
Ostatnio zmieniony przez ezet 2009-11-27, 19:28, w całości zmieniany 1 raz
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-11-27, 18:23
W ramach uzupełnienia, znany nam dr Grzegorz Berendt tak charakteryzuje w "Krokowa i okolice w okresie „upiornej dekady” (1939-1949)" epokę, w której żył ks. Reich:
„Zachowane dokumenty dotyczące powiatu puckiego, później morskiego, wskazują, że grono Niemców traktowanych przez Policję Państwową i urzędników starostwa oraz Urząd Wojewódzki Pomorski jako „podejrzani o działalność antypaństwową” obejmowało w pierwszym rzędzie osoby odgrywające poważną rolę w życiu gospodarczym powiatu i środowisku mniejszości niemieckiej. Na stosownych listach odnajdujemy m.in. nazwiska Anny von Grass z Kłanina, hrabiego Doeringa von Krockow, ks. Kurta Reicha z Żarnowca i pastora Otto Weicka z Krokowej. Nie zawsze negatywna kwalifikacja była uzasadniona.
(…)
Na sterroryzowanym klerze katolickim wymuszono usunięcie z praktyk religijnych języka polskiego. Nieliczni księża decydowali się łamać nakazy władzy świeckiej i biskupa Carla M. Spletta, udzielając zaufanym wiernym posługi kapłańskiej w języku kaszubskim lub polskim. Rzecz znamienna, należał do nich proboszcz parafii Żarnowiec, ks. Kurt Reich, osoba nieugięcie i publicznie manifestująca przywiązanie do niemieckości w latach 1920-1939. Niepokorny człowiek, kapłan oddany służbie Bogu i wiernym, należał do tej kategorii Niemców, których trudno było wcisnąć w ciasne ramy hitlerowskiego wzorca karnego obywatela, wykonującego każde polecenie i rozkaz reżimu. Obowiązujące przepisy państwowe łamał również ks. proboszcz Alfons Radomski z Wierzchucina. Ks. Reich nie był jedynym Niemcem z okolic Krokowej, który w godzinie próby udzielił prześladowanym polskim sąsiadom pomocy, postępując wbrew odgórnie narzucanemu stylowi zachowań. Chwała jemu i jemu podobnym!
(…)
Części mieszkańców koniec władzy hitlerowskiej został zatruty przez zachowanie, jakiego dopuszczali się żołnierze Armii Czerwonej, zajmujący obszary między Lęborkiem a Puckiem od 10 do 13 marca 1945 r. Śmierć i zniszczenie stało się udziałem mieszkańców Nordy. Między innymi w nieznanych okolicznościach zamordowano ks. Kurta Reicha.(…)”
guzzi Pomógł: 7 razy Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 172 Skąd: 3miasto
Wysłany: 2009-11-27, 21:34
Jeszcze fragment artykułu Doroty Abramowicz Nasze Miasto.pl:
"(...) Pani Renata była przez 13 lat, do emerytury, dyrektorką szkoły w Żarnowcu. Do szkoły chodziła też jej prababcia Rozalia z domu Budnik. W Żarnowcu urodziła się też babcia, Aniela Ceynowa. I mama, Maria, po mężu Klaffke.
- Ojciec pochodził z Wierzchucina - mówi pani Renata. - Był w Wehrmachcie. Wszyscy stąd byli. Ale on z wojny nie wrócił. Za to ja, nie ma co gadać, Polką jestem. Mogłam w latach 80. wyjechać do Niemiec i nawet jakieś pieniądze bym dostawała. Nic z tego! Tu jest moja ojczyzna, a za Niemcami nie przepadam.
Pani Maria opowiadała córce, jak 10 września 1939 roku, w czasie nieszporów odprawianych przez ks. wikarego Kalinowskiego, zamordowanego zresztą jakiś czas później, do kościoła weszli niemieccy żołnierze. Wikary zbladł jak ściana. Odwołał ich wtedy proboszcz, ks. Kurth Reich.
Ksiądz Reich pochodził z Kociewia. Lubiany przez wszystkich. Był swój. Ponoć spowiadał nawet partyzantów.
- Po pierwszych wywózkach poszła na plebanię młoda kobieta - opowiada pani Renata. - A tu ksiądz Reich pali świece i łzy płyną mu z oczu. Na pytanie, dlaczego płacze, odpowiedział: Moich parafian wywieźli!
W 1945 roku na schodach kościoła żołnierze radzieccy zamordowali ks. Reicha. Do dziś mieszkańcy Żarnowca modlą się za niego na wypominkach (...)"
Całkiem inne zdanie o ks. Reichu miała prasa lat dwudziestych, w której to proboszcz żarnowiecki był przedstawiany jako Niemiec, krytykujących polskich nauczycieli, dla którego sprawa Rzeczypospolitej była mu zupełnie obca. (Słowo Pomorskie 10.5.1924r.)
Mój ojciec urodził sie w Żarnowcu,dziadek zaś był tu kołodziejem.Na jednej z fotek dawnego Żarnowca zdaje się ,że widzę ich dom.... Mam świadectwo szkolne i od pierwszej komunii ojca. Teraz już nie mam kogo zapytać jak to było...Dziadek robił bryczki i nietylko dla dworu i okolicznych gospodarzy.Zostało kilka narzędzi po nim.
_________________ Kto dołki kopie,ten się napracuje.......
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum