A tu znajdziesz informacje o Staatliche Museum fur Naturkunde und Vorgeschichte (Obecnie Muzeum Archeolgiczne) i jego dyrektorze Wolfgangu La Baume oraz Kurcie Langenheim, specjaliście w zakresie problematyki Wikingów.
Dzięki. Nawet Niemcy nie potrafili przetłumaczyć "Gothiskandza", a szczególnie drugiego członu "kandza" (co on oznacza?). Z tego, co wiem pismo wcześniej w latach 20-tych nosiło tytuł "Blaetter fuer deutsche Vorgeschichte" (Dziennik niemieckiej prehistorii), a później "Dziennik danzigiej prehistorii".
Zapewne w wymarłym języku gockim, stąd wynikają rozbieżności w tłumaczeniu. Choć zważywszy, że pierwszy zeszyt pisma wyszedł w 1939 roku, to ze względu na sytuację polityczną bardziej do tej układanki pasuje Twierdza Gotów
Pierwszy numer wyszedł w latach 20-tych. Nosił tytuł: Blatter fur deutsche Vorgeschichte. Zeitschrift aus dem Staatlichen Museum fur Naturkunde und Vogeschichte in Danzig". Herausgeber Dr La Baume, Danzig.
Chyba jednak pierwsze moje tłumaczenie jest bardziej właściwe - Wybrzeże Gotów, co znajduje potwierdzenie w niemieckiej wersji Wikipedii: (...) ein Land namens Gothiskandza, die Küste der Goten. Czyli Gothiskandza jako Gotenküste http://72.30.186.56/searc...&icp=1&.intl=de.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2009-01-23, 21:24
Owszem - językoznawcze tłumaczenie nie odpowiada "twierdzy". Znawcy wymarłych języków germańskich interpretują tę nazwę jako "gutisk-andja" co znaczyć miało dosłownie tyle co: gocki koniec - a więc równie dobrze gocką rubież, co gockie wybrzeże. Alternatywna rekonstrukcja to "gotiscandia" - czyli w ogóle miejsce, gdzie mieszkają Goci.
Ale ponieważ pismo wydawane było nie przez Gotów, a przez Niemców, więc przypuszczam, że rozumieli ów tajemniczy wyraz tak, jak najbliżej im się fonetycznie kojarzył - Gothiscanza - Schanze der Goten - taka interpretacja pojawia się w piśmiennictwie niemieckim tego okresu.
Ale ponieważ pismo wydawane było nie przez Gotów, a przez Niemców, więc przypuszczam, że rozumieli ów tajemniczy wyraz tak, jak najbliżej im się fonetycznie kojarzył - Gothiscanza - Schanze der Goten - taka interpretacja pojawia się w piśmiennictwie niemieckim tego okresu.
To prawda, że pismo wydawane było przez Niemców, ale byli to najwyższej klasy naukowcy, tacy jak Wolfgang La Baume i Kurt Langenheim, więc chyba nie rozumieli omawianego wyrazu tak jak najbliżej im się fonetycznie kojarzył. Raczej tak jak podaje się w niemieckich opracowaniach: Gothiskandza ("Skandza (=Küste) der Goten")http://72.30.186.56/searc...&icp=1&.intl=de
Tak, czy inaczej: szańce, brzeg czy wybrzeże - dla kolegi doldara powyższe informacje są już chyba zupełnie wystarczające. Pozdrawiam
Pumeks [Usunięty]
Wysłany: 2009-01-26, 08:31
To wszystko trochę nie tak
Słowo "Gothiscandza" zostało zapisane w źródłach tylko raz - u niejakiego Jordanesa, autora rozprawki De origine actibusque getarum. On sam uważał się za Gota, ale prawdopodobnie nie miał ani kropli krwi gockiej, no i na pewno nie znał żadnego języka germańskiego. Całe dziełko pełne jest różnych przekręceń nazw (zresztą autor ciągle mieszał Gotów z Getami a nawet ze Scytami). W tej sytuacji dziwi mnie, że tak wielu badaczy próbowało w ogóle coś z tej nieszczęsnej "Gothiscandza" zrozumieć.
A samo czasopismo... no cóż, był to periodyk wydawany przez archeologów związanych z danzigim muzeum. Zeszyt pierwszy ukazał się chyba jeszcze przed wojną, trzy następne już po wcieleniu do Rzeszy (ostatni w 1942 r.). Ukazało się w nim sporo cennych, do dziś cytowanych przez archeologów artykułów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum