Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Gdynia
Autor Wiadomość
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2008-05-16, 09:28   Gdynia

A przy sztegu kołysały się boty

Cytat:
W roku 1927 Małgorzata Krella miała 25 lat. Panna z niej była jak się patrzy: ładna, kształtna, modnie ubrana. I dosyć odważna, skoro nie bała się odsłaniać nóg i ramion na gdyńskiej plaży. Ba, pozwalała się nawet w kostiumie kąpielowym fotografować! Przepisy plażowe stały się już wprawdzie bardziej liberalne i nikt nie nakazywał wchodzić do wody w obszernych tunikach i pantalonach do kostek, dołem obciążonych ołowianymi koralikami (jak to bywało w początkach XX wieku), ale "ojcowie, matki i opiekunowie młodzieży przebywającej na letnisku w Gdyni" nadal przeciwko goliźnie się burzyli. A jeszcze parę lat wcześniej - w imię zdrowia psychicznego oraz moralności publicznej -upraszali gdyńskiego wójta o zdecydowane działania. Wzdłuż plaży, pisali w skardze, rozkładają się bowiem i chodzą półnadzy mężczyźni, a nawet, niestety i niewiasty. Kary bezwzględnego aresztu na takich trzeba, dowodzili.

Swego przyszłego męża, Józefa Kasprzyckiego, poznała prawdopodobnie dwa lata później, gdy już został otwarty nowy budynek Urzędu Pocztowo-Telegraficznego, zaprojektowany przez Juliana Putermana-Sadłowskiego przy współpracy Antoniego Misze- wskiego, do dziś istniejący przy ulicy 10 Lutego. Poświęcenie gmachu, z udziałem proboszcza Turzyńskiego oraz ministra poczt i telegrafów Boernera, nastąpiło 1 maja 1929 roku, o godz. 9.45. Panna Małgorzata, urodziwa pracownica tegoż urzędu, na tę okoliczność też się sfotografowała. Za okienkiem, rzecz jasna, w towarzystwie innych pracowników i gości.
- Za tym okienkiem wypatrzył ją zapewne nasz tata - przypuszcza Łucja Sztencel z Danziga, córka Małgorzaty i Józefa Kasprzyckich. - Tata pracował wówczas w Dyrekcji Kolejowej w Danzigu, zarabiał 500 guldenów i był znakomitą partią. Pobrali się w 1933 roku.
Józef Kasprzycki też lubił słońce, plażę i łódki. Spacerowali więc brzegiem morza, wchodzili na molo. Na gdyńskie molo, dawno temu zwane sztegiem. Nowy pomost - w miejscu "króciutkiego, wąziutkiego, chronicznie dziurawego", przy którym kołysało się kilka botów, przycumowanych do pachołków, jak pisał Adolf Nowaczyński w "Gdyni z lat 1911-14" - zbudowany został w roku 1928 przez Żeglugę Polską. Miał 131 m długości (a niebawem nawet 270!) i przystań dla statków. Nie miał jednak początkowo balustrad, co przypomina Sławomir Kito- wski w albumie "Miasto z morza i marzeń". Nic dziwnego więc, że letnicy się burzyli, jako że "w nocy szczególnie łatwo można z pomostu spaść".
Wśród zdjęć przechowywanych przez Łucję Sztencel są i takie z molem w tle. Widzimy na nich Michała Krellę, ojca Małgorzaty, z synem Gerardem. Widzimy Józefa Kasprzyckiego z kolegą. Siedzą w botach, czyli łódkach, wiosłują, wystawiają twarz do słońca, prężą opalone torsy. Na fotografii z marca 1932 r. Małgorzata Krella spaceruje po molu z narzeczonym, przyszłą teściową Klementyną Kasprzycką i szwagrem Czesławem Kasprzyckim. Ale wtedy to już było… kolejne nowe molo, z balustradami i "nasypem wyrównującym do poziomu promenady i Skweru Kościuszki".
Potem i ono zniknęło, bo w latach 1934-35 zaczęła się budowa Mola Południowego, będącego przedłużeniem Skweru Kościuszki i ulicy 10 Lutego. Dziś to miejsce potrzebuje kolejnych wyzwań i rozwiązań przestrzennych, bo pośród chaotycznie postawionych bud i parkujących niedbale samochodów trudno odnaleźć klimat miasta z marzeń.
- Rodzice już nie żyją - mówi Łucja Sztencel. - Mama odeszła bardzo wcześnie, bo w roku 1952, tata - w 2000. A ja najchętniej spaceruję po molu orłowskim.
Ten pomost w roku 1934, w rekordowym tempie, kompania szkolna batalionu mostowego Wojska Polskiego z Modlina pobudowała na przedłużeniu ulicy Orłowskiej, z pali rozebranego właśnie mola gdyńskiego. Molo miało wówczas 430 m długości, a jego głowicę przystosowano do cumowania statków białej floty. Dziś orłowskie molo ma metrów 180, statki je omijają, ale widok na klif i okolice zachwyca wciąż tak samo.

Gdynia, rok 1927. Małgorzata Krella z koleżankami


Gdyńskie molo, rok 1932. Od prawej: Małgorzata Krella, Klementyna Kasprzycka - mama Józefa, Józef Kasprzycki i jego brat Czesław
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
groszek 


Dołączyła: 10 Maj 2008
Posty: 313
Wysłany: 2008-05-17, 23:13   

jeśli chodzi o historię?to dzieje rodziny (przedwojennych mieszkańców) to podchodzi pod temat?(może uda mi się wycyganić zdjęcia do skanowania :roll: )
_________________
mały kot na wielkiej drodze
 
 
fritzek 
Oberkalarepa


Pomogła: 10 razy
Wiek: 47
Dołączyła: 07 Maj 2008
Posty: 3529
Skąd: Neufahrwasser b. Danzig
Wysłany: 2008-05-17, 23:28   

groszek napisał/a:
jeśli chodzi o historię?to dzieje rodziny (przedwojennych mieszkańców) to podchodzi pod temat?(może uda mi się wycyganić zdjęcia do skanowania :roll: )

Krygujesz się?!
Wycyganiaj ile się da! :-D
 
 
 
groszek 


Dołączyła: 10 Maj 2008
Posty: 313
Wysłany: 2008-05-18, 01:11   

broń boże ;-) nie kryguję się wycyganianie potrwa ale mam nadzieję że zakończy się sukcesem.Rodzice mojej mamy mieszkali na Tatrzańskiej w całkiem ładnej willi (stoi do dziś)w 1939 Niemcy mieli mojego dziadka na liście do Piaśnicy osadzili go w obozie filii Stutthof w orłowie czy Redłowie?babcia (kobieta piękna i wyksztalcona ja nie jestem do niej podobna :-P )wyciągneła dziadka poczym wydał go polak ale to inna historia zawsze zastanawialam się czy dziadek przebywając w obozie może spotkał....się przypatkiem z pewnym ..lekarzem :roll: .O powojennej Gdyni wczesnych lat powojennych to historia mojej mamy.A zawirowania :lol: gdy moich dziadkow wypędzano u rodziny mojej przyszlej teściowej(mieszkała na ul Wolności) kwaterowali niemieccy oficerowie w 1945 jej cala rodzina miala odplynąć na Gustlofie naszczęście zakończyło się na planach :mrgreen: uffale się rozpisałam ale może znajdą się inni których rodziny przeżyły to samo :roll:
_________________
mały kot na wielkiej drodze
 
 
groszek 


Dołączyła: 10 Maj 2008
Posty: 313
Wysłany: 2008-05-18, 01:14   

hmm chyba dość nieskładnie napisałam jak zwykle :oops: i Villa zwroci mi słuszną uwagę jak zwykle :cry:
_________________
mały kot na wielkiej drodze
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-15, 15:57   

Apteka magistra Ćwiertniewicza
Archiwalny artykuł ongiś opublikowany w Kurierze Gdyńskim, niedzielnym dodatku "Dziennka Bałtyckiego"
Cytat:
Gdy bolała głowa leczono się tabletkami " z kogutkiem". Gdy doskwierał ból brzucha skuteczniejsze były uniwersalne krople zielone "Hien Fang", oparte na balsamie peruwiańskim. Bóle stawów potrafiła skutecznie uspokoić emulsja przeciwreumatyczna. Dzieciom zalecano picie emulsji tranowej Scotta lub Hemogenu Klawego. W asortymencie były oczywiście popularne krople choleryczne, miód koperkowy, sole trzeźwiące, syrop żywokostowy, płyn na odciski... Te i inne medykamenty sprzedawała w latach międzywojennych, istniejąca do dzisiaj, apteka przy ulicy Świętojańskiej 122 (róg Piłsudskiego) na wprost Urzędu Miasta.
- Część leków sprowadzało się wówczas od producentów, ale większość robiona była na miejscu - zaczyna opowieść Anna Maciejczyk, córka Jana Hipolita Ćwiertniewicza, który założył w Gdyni, w latach 30. jedną z pierwszych aptek. - Pamiętam, na zapleczu stały specjalne stoły, różne dziwne naczynia, probówki i wagi. A wokół tej aparatury uwijał się ojciec. Coś odmierzał, ważył, mieszał, wlewał do ciemnych buteleczek, korkował...
Pani Anna wyciąga pożółkły, spisany po łacinie dokument. Z namaszczeniem rozkłada na stoliku. U dołu data 26 czerwca 1921 rok. To dyplom Jana Hipolita Ćwiertniewicza. Universitate Iagellonica Cracoviensi, czyli Uniwersytet Jagielloński w Krakowie przyznał mu tego dnia tytuł "Artis Pharaceuticae Magistrum", czyli - tytuł magistra farmacji. Ale przygoda z Gdynią zaczęła się dla rodziny Ćwiertniewiczów kilka lat później...

Pomnik króla Jagiełły

W żyłach Jana Hipolita (rocznik 1894) płynęła góralska krew. Urodził się w Krościenku nad Dunajcem. Rodzina była znana w tamtym rejonie. Jego ojciec, Karol (rocznik 1846) przez cztery kadencje był burmistrzem tego miasta. Wcześniej ukończył w Nowym Sączu Szkołę Żandarmerii Austriackiej i pracował we Lwowie. W 1874 roku wrócił do rodzinnego Krościenka, gdzie objął stanowisko komendanta żandarmerii, by piętnaście lat później zostać burmistrzem tego miasta. Był nim do 1913 roku, do chwili swojej śmierci.
- Dziadek zrobił wiele dla Krościenka, m.in. spowodował ujęcie starej rzeki w kamienne łożysko, co zapobiegło późniejszym powodziom, założył ujęcie wodne i doprowadził wodę do domów, wybrukował ulice, a także założył ?Towarzystwo Miłośników Pienin? oraz ?Kasę Stefczyka? (poprzednik dzisiejszego SKOK). Dziadek wpadł też na pomysł postawienia w Krościenku pomnika króla Władysława Jagiełły - mówi pani Anna. - Trudno powiedzieć dlaczego akurat tego króla. Wychodził pewnie z założenia, że jeśli jest tam ulica Jagiellońska, to powinien być i pomnik. Podczas wojny pomnik został zdewastowany i wszyscy w rodzinie o nim zapomnieli. Aż tu pewnego dnia, jakieś trzy lata temu, otwieram skrzynkę pocztową, a tam zaproszenie. W imieniu władz Krościenka proszono mnie, bym jako wnuczka Karola Ćwiertniewicza przecięła wstęgę pod odbudowanym pomnikiem. Więc pojechałam na uroczystość.

Z wycieczką do Gdyni

Mama Jana Hipolita, Antonina opiekowała się w Krościenku domem i dziećmi. A gromadka była liczna. Jan miał brata, Mariana, który potem ukończył prawo w Krakowie i pracował w tamtejszym magistracie oraz cztery siostry, które pozostały na gospodarce.
Szkołę średnią, Jan ukończył w Nowym Targu. Wojsko odsłużył w latach 1914-1917 w Legionach Polskich, gdzie pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego przeszedł cały szlak bojowy. Podczas studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim poznał swoją przyszłą żonę, Franciszkę, która również studiowała farmację. Pobrali się. Na świat zaczęły przychodzić dzieci - w 1927 roku Ewa, rok później Anna, a w 1935 roku Janina.
- Po studiach rodzice zamieszkali w Sulejówku pod Warszawą, ojciec pracował w stolicy jako inspektor nadzoru farmaceutycznego - opowiada pani Anna. - Zarabiał świetnie. Tysiąc złotych miesięcznie w porównaniu np. do pensji nauczyciela (250 zł) było fortuną. Cały czas jednak starał się o koncesję na prowadzenie apteki w Warszawie. Bez powodzenia. Traf chciał, że pewnego dnia przyjechał z wycieczką do Gdyni i zakochał się w tym mieście.

Szyby odporne na wiatry

Skoro w Warszawie nie mógł otrzymać koncesji na prowadzenie apteki, postanowił starać się o nią w Gdyni. W młodym mieście nikt nie robił przeszkód. W 1937 roku Jan Hipolit otrzymał papier i zabrał się za poszukiwania lokalu.
W tym czasie w Gdyni było już kilka aptek. W 1922 roku przyjechał tu Antoni Małecki, który przy ulicy Starowiejskiej postawił kamienicę, na dole której otworzył pierwszą w Gdyni aptekę "Pod Gryfem". Po niej powstały kolejne - w 1930 roku doktor Jankowski otworzył aptekę przy Skwerze Kościuszki, prawie równocześnie powstała "Apteka Centralna" Zenona Salickiego, w 1933 roku w Orłowie założył aptekę niejaki Szkodowski, a na Grabówku Józef Grodzki.
Jan Ćwiertniewicz znalazł lokal przy ulicy Świętojańskiej 122 i wziął się za remont.
- W tym miejscu były trzy sklepy - mówi pani Anna. - Ojciec połączył je w jeden lokal. A remontował z rozmachem. Ze Śląska sprowadził specjalnie odlewane, odpowiednio hartowane szyby, odporne na sztormowe wiatry. Meble i całe wyposażenie sprowadzał z Wolnego Miasta Danziga. Całe serce i majątek włożył w tę aptekę.
W 1938 roku uroczyście poświęcono i otwarto w Gdyni aptekę Jana Hipolita Ćwiertniewicza. Znalazło tu pracę osiem osób, a wśród nich Karol Morawczyński, syn siostry Jana z Krościenka.
W tym samym roku do Gdyni ściągnęła rodzina Jana. Zamieszkali w kamienicy przy ulicy Bandurskiego. Franciszka niewiele mogła pomóc, choć z wykształcenia była farmaceutką. Reumatyzm coraz bardziej dawał jej się we znaki, choć Jan woził ją do najlepszych sanatoriów.
- Nie nacieszyliśmy się zbyt długo naszą apteką - wspomina pani Anna. - Gdy wybuchła wojna, mama była na kolejnej kuracji w Garbatce. Ojciec dostał powołanie do wojska, odkurzył szabelkę i wyjechał. Nas Niemcy wyrzucili z Gdyni. W poszukiwaniu mamy, pod opieką niani Anieli, dotarłyśmy do Garbatki. Wojnę przeżyliśmy trochę w Krakowie, trochę w Krościenku. Tatę aresztowano, a potem przewieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Przeżył. Ciężko chory, po wojnie dołączył do rodziny.

Taniej dla kombatantów

Pierwsza do Gdyni wróciła Ewa, najstarsza córka Jana. W mieszkaniu przy ulicy Bandurskiego zastała Niemców. Zdewastowana apteka, którą podczas wojny prowadził jakiś Niemiec, straszyła powybijanymi szybami. Kilka miesięcy później przyjechał Jan. Odremontował lokal, w który przed wojną włożył tyle serca. Znów na półkach pojawiły się ciemne buteleczki z lekami, znów na zapleczu wyczarowywano tajemnicze mikstury. Kombatanci wojenni przychodzili tłumnie. Jan bowiem wprowadził specjalnie dla nich 50 procentową zniżkę na leki. I wydawało się, że znów wszystko będzie dobrze, aż nadszedł 1951 rok.
- Aptekę upaństwowiono, a jej właściciela, czyli ojca zatrudniono jako kierownika - mówi pani Anna. - Nie na długo. W 1952 roku tata, wówczas już bardzo chory, otrzymał wypowiedzenie z pracy. Tego już jego serce nie wytrzymało. Zmarł 30 kwietnia 1952 roku. Pochowany jest na cmentarzu witomińskim. Tam również spoczywa mama, która przyjechała do Gdyni dopiero po śmierci taty. Zmarła w 1959 roku.
Dzielna Ewa, która podczas wojny utrzymywała całą rodzinę, pracując jako kasjerka w sklepie, po wojnie skończyła Akademię Medyczną w Danzigu. Przez wiele lat pracowała w szpitalu na Grabówku, gdzie leczono choroby płuc. Była ftyzjatrą, a przez ostatnie lata ordynatorem oddziału. Pamięta ją wielu gdynian. Ewa Ćwiertniewicz- Miketta nie żyje już od kilku lat. Zmarła na chorobę, którą leczyła u pacjentów - na płuca.
Anna Maciejczyk, z zawodu księgowa, wyszła za mąż w Krościenku. Przez kilka lat mieszkała w Ostródzie, w pobliżu najmłodszej siostry, Janiny. Gdy przeszła na emeryturę wróciła do Gdyni. W Trójmieście mieszkają też jej dorosłe już dzieci: Magdalena i Zdzisław oraz piątka wnucząt.
- Nie walczyliśmy ani o zwrot zagarniętej przez państwo apteki, ani o odszkodowanie - kończy pani Anna. - A chyba trzeba było. Przecież tam pozostało serce naszego ojca.

Beata Jajkowska - POLSKA Dziennik Bałtycki


Apteka Ćwiertniewicz.jpg
Wnętrze apteki. Archiwum DB
Plik ściągnięto 36960 raz(y) 26,21 KB

Apteka Świętojańska 122.jpg
Apteka w końcu lat 30-tych. Rene Zuber "National Geographic Magazine" listopad 1939
Plik ściągnięto 37449 raz(y) 89,69 KB

Świętojańska 122.jpg
Plik ściągnięto 37449 raz(y) 88,34 KB

_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ostatnio zmieniony przez feyg 2009-01-06, 12:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2008-11-15, 18:02   

Teraz jest tam apteczna "sieciówka".

Na dachu byla reklama firmy Bayer. Pojawiła się za czasów okupacji czy wcześniej?
_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-16, 14:13   

villaoliva napisał/a:
Teraz jest tam apteczna "sieciówka".

Na dachu byla reklama firmy Bayer. Pojawiła się za czasów okupacji czy wcześniej?

Wydaje mi się że w czasie wojny (ale głowy nie dam). W czasie wojny w lokalu funkcjonowała "Apteka Gotów" (Goten Apotheke) niestety nie mogę odnaleźć nazwiska niemieckiego zarządcy.
BTW kto wie, może to jego potomek prowadzi Goten Apotheke w Kolonii?

źródło ilustracji

Goten Apotheke 1.jpg
Plik ściągnięto 37389 raz(y) 75,13 KB

Goten Apotheke 2.jpg
Plik ściągnięto 37389 raz(y) 55,14 KB

Goten Apotheke 3.jpg
Plik ściągnięto 37389 raz(y) 74,16 KB

Goten Apotheke 4.jpg
Neon firmy Bayer
Plik ściągnięto 37389 raz(y) 32,09 KB

Goten Apotheke 5.jpg
Plik ściągnięto 37389 raz(y) 76,67 KB

_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
Ostatnio zmieniony przez feyg 2008-11-16, 14:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-16, 14:17   

P.S. Jedna rzecz się nie zmieniła przez te lata - "logo" aptek w Niemczech ;-)

apteka logo.jpg
Plik ściągnięto 37388 raz(y) 5,89 KB

apotheke.jpg
Plik ściągnięto 37388 raz(y) 14,99 KB

_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
bekon 

Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 29
Skąd: TROJMIASTO
Wysłany: 2008-11-17, 23:21   

Apropo tej kamienicy, wie może ktoś co za budynek stał mniej więcej na rogu ulic Władysława IV i Piłsudskiego na przeciwko dzisiejszego dom banku lub w jego miejscu ? Kamienica na powyższych fotach była budowana jakoś w połowie przed wojną w połowie po wojnie bodajże, (chyba :mrgreen: ) , jestem ciekaw co tam stało zanim dobudowali druga połowę
 
 
Jagst 
Automobilista

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 437
Skąd: Westpreussen
Wysłany: 2008-11-18, 09:02   

bekon napisał/a:
Apropo tej kamienicy, wie może ktoś co za budynek stał mniej więcej na rogu ulic Władysława IV i Piłsudskiego na przeciwko dzisiejszego dom banku lub w jego miejscu ? Kamienica na powyższych fotach była budowana jakoś w połowie przed wojną w połowie po wojnie bodajże, (chyba :mrgreen: ) , jestem ciekaw co tam stało zanim dobudowali druga połowę

Zapewne nic nie stało. O ile wiem, to po wojnie zmienił się w tym miejscu plan wytyczania ulic. Przedtem od tego miejsca miała sie zaczynać równoległa do Świętojańskiej ulica Abrahama. Obecna ulica Władysława IV jest skośna do obydwu wymienionych. a jej wschodnia pierzeja na tym początkowym odcinku została zbudowana w miejscu wcześniej planowanej jezdni ul. Abrahama. Dopiero dalej ku północy, ul. Władysława IV oddala się od Świętojańskiej i Abrahama na tyle, by ul. Abrahama zmieściła się pomiędzy Świętojańską i Władysława.
_________________
Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.

KTO POWIEDZIAŁ KASJER-DUPA???
 
 
bekon 

Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 29
Skąd: TROJMIASTO
Wysłany: 2008-11-18, 17:25   

Stał domek / kamienica na zdjęciu pierwszy z lewej.

Prezydium.jpg
Plik ściągnięto 37293 raz(y) 71,7 KB

 
 
Jagst 
Automobilista

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 24 Cze 2008
Posty: 437
Skąd: Westpreussen
Wysłany: 2008-11-18, 17:36   

bekon napisał/a:
Stał domek / kamienica na zdjęciu pierwszy z lewej.

Eee. Mówisz o tym jasnym niskim pionowym kształcie? To równie dobrze może stać w zupełnie innym miejscu, nawet pod samym nasypem kolejowym, a na tym zdjęciu pod odpowiednim kątem sprawia wrażenie, że stało obok.
_________________
Pojęcia "nasz", "nasze", "my", "oni" itp... w rozmowach o historii i polityce są bardzo względne.

KTO POWIEDZIAŁ KASJER-DUPA???
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-18, 18:02   

bekon napisał/a:
Stał domek / kamienica na zdjęciu pierwszy z lewej.

Ta kamienica stoi sobie po dzień dzisiejszy przy ul. Śląskiej (jako druga licząc od wiaduktu na Piłsudskiego kierunku dworca, na zdjęciu satelitarnym z czerwonym dachem).

Budynek Śląska.jpg
Plik ściągnięto 37278 raz(y) 40,91 KB

_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
feyg 


Pomógł: 50 razy
Wiek: 53
Dołączył: 10 Maj 2008
Posty: 4792
Skąd: Gdynia Mały Kack
Wysłany: 2008-11-18, 18:31   

Ciekawostką okolicy skrzyżowania Władysława IV i Piłsudskiego jest przedwojenna willa (ob Władysława IV 57) w której Jan Nowak Jeziorański czekał na przerzut do Szwecji w czasie wojny. Od niedawna przypomina o tym tablica pamiątkowa niestety niefortunnie zamontowana w pobliżu współczesnego pawilonu handlowo-usługowego.
źródło zdjęć

tablicanowak1.jpg
Foto: Piotr Wyszomirski
Plik ściągnięto 37265 raz(y) 112,37 KB

tablicanowak2.jpg
Foto: Piotr Wyszomirski
Plik ściągnięto 37265 raz(y) 84,36 KB

tablicanowak3.jpg
Foto: Piotr Wyszomirski
Plik ściągnięto 37265 raz(y) 71,73 KB

_________________
Kto głośny jak dzwon, ten pusty jak on...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl