Wolne Forum Gdańsk Strona Główna Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Brama Straganiarska
Autor Wiadomość
roland 

Pomógł: 2 razy
Wiek: 64
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 316
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-09-27, 06:24   Brama Straganiarska

W ramach wspomnień po Jarmarku Dominikańskim przedstawiam Wam mały obrazek przedstawiający Bramę Straganiarską zakupiony na Pchlim Targu.
Z powodu szczególnego zainteresowania Bramą i ulicą Straganiarską (mieszkałem od urodzenia do roku 1970 w Bramie Straganiarskiej) bez namysłu zakupiłem ten obrazek.
Trudno określić w , którym roku został namalowany, myślę, że na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych.
 
 
roland 

Pomógł: 2 razy
Wiek: 64
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 316
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-10-07, 20:55   Brama Straganiarska

To opowieść o domu. Najzwyczajniejsza historia na świecie. Kręte schody prowadzą na pierwsze piętro. Drzwi, klamka, stół, a na stole okulary. Może jeszcze te, które później rozdeptał tańcząc w Zakopanem rockandrolla? W pokoju jest jeszcze krzesło i łóżko. Okna wychodzą na Motławę. Tak to chyba wyglądało przed 40 laty, gdy mieszkał tu Cybulski Zbyszek.


Straganiarska 37 b. Najmłodsza lokatorka tego domu ? Monika mówi dzisiaj, że jej rówieśnicy niewiele o Cybulskim wiedzą. Coś słyszeli, ale to jest zaledwie ?coś tam?. Ci, którzy go znali, mówią, że to na Wybrzeżu jego życie biegło najszczęśliwiej. A ci, którzy go choć raz wtedy zobaczyli, pamiętają i pamiętają...

Wiele lat temu widziałem go jadącego na motorze. Pędził danzigą ulicą z jakąś kobietą... wspomina aktor Ryszard Jaśniewicz.

Stół, krzesło, pół litra

Ta kobieta to była Ludwika Manowska. To było 25 sierpnia 1958 r. Jechali po klucze do mieszkania. Na Łąkową, do administracji. Przez te wszystkie lata to pani Ludwika była jego sąsiadką piętro wyżej.

Pędził jak szalony! wspomina. A później wnosił mi na górę kuchenkę... Ale, wie pani, pojęcia nie mam, gdzie stawiał zawsze ten swój motor...

Zaprzyjaźnili się. Gdy wyjeżdżał, zostawiał u niej klucze.

Mieszkał jak kawaler. Pamiętam, jak po jego śmierci pan Jerzy Karwowski, reżyser, który przejął to mieszkanie po nim, myślał, by zrobić tu muzeum Zbyszka... ? przypomina sobie pani Ludwika. ? Uśmiałam się: A co pan będzie w nim wystawiać?! Stół, krzesło i pół litra

Tadeusz Chrzanowski, kumpel Zbyszka z Bim-Bomu:

Byłem pracownikiem przedsiębiorstwa, które restaurowało Bramę Straganiarską. Pamiętam też ową malutką kawalerkę, którą Zbyszek dostał z Wydziału Kultury. Łóżko barłóg. Nic poza tym. Nie przywiązywał wagi do mieszkania. Cały czas na walizkach... Ale nieraz go odwiedzałem. Przychodziło tam wielu aktorów z Bim-Bomu. I tam urodziło się wiele doskonałych pomysłów...

Przywiązanie do mieszkania nie było cechą specjalnie go wyróżniającą... powie mi później w rozmowie telefonicznej były dyrektor Teatru Wybrzeża Jerzy Goliński.

Cały czas siedział w Żaku, akademiku mówi Ewa Quirini-Szyszko, architekt, koleżanka z Bim Bomu. Ale spotykaliśmy się też w mieszkaniu nad Motławą. To nie były narady, raczej rozmowy, przyjacielskie spotkania. Pamiętam tę maleńką kuchenkę. Ale przecież nie gotował! To było jak pokój studencki...

Pusto pod szóstką

Stary budynek na Straganiarskiej ma cztery piętra. Dziś mieszkanie pod szóstką stoi puste. Właściciel, który ma klucze, wyjechał. Drzwi wejściowe zamknięte, nie ma domofonu. Naciskam przycisk z numerem osiem. Od 25 lat mieszka pod tym numerem Halina Rychter. Dzwonię jeszcze raz. Ktoś otwiera na górze okno.

Kto tam? słyszę jakiś głos z góry, ale nie wiem, czy to do mnie, czy w budynku obok. Proszę się pokazać!

Przypomina mi się opowieść Stanisława Michalskiego. W tamtych latach był z Cybulskim w danzigim teatrze:

Przychodzę kiedyś do niego. Pukam. Nikt nie otwiera. Zbyszek! wołam go z dołu. Zbyszek! Po chwili pojawia się w oknie. Potwornie zaspany. ? Poczekaj trochę ? bełkocze. ? Ja tylko szybko się prześpię i zaraz cię wpuszczę...

Pani Halina parzy kawę. Na karteczce rysuje plan mieszkania na pierwszym piętrze.

Opowieści o Cybulskim łączyły kiedyś wszystkich lokatorów mówi. Przychodziła pani Manowska i opowiadała, jaki był... Czułam się, jakbym go znała, a wprowadziłam się, gdy pod szóstką mieszkał już pan Karwowski. Z tego skromnego mieszkanka zrobił cudeńko! Ściany wyłożone materiałem, misternie zdobione lampy, w okienku łazienki witraż, prawdziwe arcydzieło!

Kurnik nad Motławą

To mieszkanko to była maleńka pieczarka, kurnik, 22 metry kwadratowe! wspomina reżyser Jerzy Karwowski. ? Ale urządzałem tu przyjęcia, na które przychodziło po kilkanaście osób. Siedzieli jak kury na drabinie... Muzeum pamięci Zbyszka... To byłoby niemożliwe! Za małe pomieszczenie! Eksponaty? Odwiedzający wyciągaliby sznurowadła z jego butów... Dżinsy? Wszyscy je nosiliśmy. Zbyszek to był straszny bałaganiarz! Przychodził czasem do mnie, pożyczał koszulę. Później oddawał, oczywiście niewypraną... Wiedział, że nic nie powiem i sam wypiorę. Wszystko mu wybaczaliśmy i strasznie go zepsuliśmy.

Włodzimierz Łajming, malarz: Zbyszek miał tzw. obszukanko. Taki odruch. Czy siedział, czy stał, jakby stale czegoś szukał. Rozmawiając stale oglądał się za siebie, okręcał dookoła, wkładał do kieszeni ręce w poszukiwaniu... sam nie wiedział, czego. Pamiętam: kiedyś we Wrocławiu śpieszyliśmy się na pociąg do Danziga. Czekaliśmy na Zbyszka niecierpliwie. Jego rzeczy leżały na łóżku. Wyciągnąłem z kieszeni garść starych biletów, papierków, szpargałów jednym słowem, i rozłożyłem obok jego torby. Chciałem zobaczyć zdąży czy nie zdąży. Wpada po chwili, chwyta swój bagaż i wtedy zobaczył te papierki. I już koniec. Nie ma pociągu. Każdą karteczkę, papierek po papierku, musiał dokładnie sprawdzić, by pochopnie nie wyrzucić.

Duch na łóżku

8 stycznia 1967 roku piekielnie mroźny dzień. O śmierci Cybulskiego Jerzy Karwowski dowiaduje się właśnie w mieszkaniu na Straganiarskiej.

Byłem zdruzgotany i chciałem być sam wspomina. ? Pojechałem na molo, do Sopotu. I tam tak zmarzłem, że przyjechałem do domu z potworną temperaturą! Położyłem się spać i męczyły mnie jakieś straszne halucynacje. Gdy się budziłem, widziałem Zbyszka siedzącego na moim łóżku. Później znów stał na środku pokoju i patrzył na mnie...

Ludwika Manowska: Na schodach wciąż wystawały jakieś siuśmajtki ? panienki, nastolatki. I tak czekały na niego. Godzinami. A pod drzwiami codziennie znajdował dziesiątki kwiatów, takich z ogrodu, z łąki, z pola... Te bukiety sięgały do połowy drzwi! Prosił nas, byśmy je sobie zabrały, bo przecież nawet wazonu nie miał...

Stanisław Michalski: Zbyszek to był niesamowity amant! Powiedział mi kiedyś: Kurczę, Staszek, co to jest? Przecież ja mam takie krótkie nogi i wcale nie jestem ładny... Maklakiewicz wkurzał się: ? No nie! Ja nie mogę przy tym Cybulskim stać. Jak jego nie ma, wszystkie mi wiszą na szyi. Przyjdzie Cybulski, to mnie na szyi wisi tylko szalik...

Po Popiele i diamencie miał niebywałe powodzenie u dziewcząt mówił przed laty Andrzej Cybulski, niegdysiejszy prezes ?Żaka?. ? Kiedyś znaleźliśmy się w moim pokoju akademickim z dwiema dziewczynami. Po chwili patrzę, nie ma Zbyszka i jego dziewczyny. Na drugi dzień wysłuchaliśmy relacji z dalszego przebiegu randki: ? Woził mnie taksówką po portowych kawiarniach ? mówiła dziewczyna. ? Pokazywał upadłe kobiety i tłumaczył, że jak nie będę się uczyć, to skończę jak one. Co mu odbiło?

Mieszkał, nie mieszkał...

Ludwika Manowska: Prawie go nie było. Nie widywałam go całymi dniami. Gdy pomieszkiwał, wciąż przychodzili do niego jacyś ludzie. Bywał tu Kobiela, Fetting, Fedorowicz... A zdarzały się wieczory, gdy w jego oknie wciąż było ciemno. Często wracał nad ranem, po prostu przespać się. Kiedyś wracam z pracy, wchodzę na schody, a tu jego drzwi się otwierają i staje w nich Zbyszek ? jak go pan Bóg stworzył... ? Która godzina? ? pyta mnie, mrużąc oczy.

Stanisław Michalski: Umiał pić! Zbynio potrafił dużo tankować i na drugi dzień był zupełnie przytomny. Piliśmy wszystko, co nam postawił, a był hojny. No... wszystko, oprócz ropopochodnych... Miał strasznie dużo radości w sobie! Jeśli dręczyły go problemy, to widać to było na jego twarzy, nie w słowach.

Elżbieta Chwalibóg-Cybulska, wdowa po aktorze: Mieszkaliśmy tam razem jeszcze przed ślubem. Wspominam to mieszkanie jako coś koszmarnego! Ten dom to był chyba jedyny budynek zamieszkany na tamtej ulicy. Bałam się tam sama chodzić. Z dworca zawsze brałam taksówkę. Po 20 latach przyjeżdżam do Danziga, wsiadam do taksówki, a taksówkarz z uśmiechem: Dzień dobry pani!

- My się znamy?

- Kiedyś często woziłem panią na Straganiarską...

Chyba dobrze umrzeć młodo

Ryszard Ronczewski, aktor: W tym samym dniu braliśmy ślub: Zbyszek z Elą i ja z moją narzeczoną. Weselisko odbyło się w Chmielnie. Jerzy Afanasjew namówił mnie, bym przytargał od jakiegoś gospodarza żywego prosiaka, że to niby Zbyszkowi przyniesie szczęście. Pożyczyliśmy od jakiegoś kmiota to zwierzę, ale ten kazał żywego oddać. Po drodze do restauracji prosiak zwiał. Szukałem go po polach przez całe wesele.

Maria Chwalibóg, szwagierka Cybulskiego: Mieszkanie nie było dla niego szczególnie ważne. Mieszkanie to nie rodzina. A rodzinny był bardzo. Wszędzie woził ze sobą jakieś pamiątki: gadżety kojarzące się z matką, ojcem, menażkę Maćka Chełmickiego... Wciąż ktoś się Zbyszkiem interesuje. Niedawno przyjechał jakiś młody dziennikarz z Niemiec. Będzie robił reportaż. Wie pani, chyba dobrze jest umrzeć młodo...

Jako ostatnia mieszkała pod szóstką pani Janina Wenta: Czasem myślałam o nim, zwłaszcza gdy pokazywali w telewizji jego filmy. Kiedyś przyjechała jakaś pani, zbierała materiały do książki. Ale odesłałam ją do pani Manowskiej. Ona go znała. Dlaczego pani się interesuje tym miejscem? Przecież to nie jest muzeum... To była zwykła historia, która kończy się jak wszystkie tego rodzaju historie.

Gabriela Pewińska
Dziennik Zachodni
20.11.2000
 
 
colacoca 

Dołączył: 17 Lut 2009
Posty: 100
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-11-30, 21:44   

Na rogu Straganiarskiej i Warzywniczej, prawie w ruinach (bo wokół kościoła św.Jana bardzo długo były domy do wyburzenia) funkcjonowała lodziarnia? sklep spożywczy? ciastkarnia?. Nazywaliśmy ten przybytek "u karalucha" i rzeczywiście trzeba było mieć dużo samozaparcia chyba, żeby (na dzisiejsze standardy) cokolwiek spożywczego w nim kupować. Nam jednak nie przeszkadzała specyfika lokalu, obsługującego starca żydowskiego chyba pochodzenia czy klimat miejsca. A ciepłe lody były tak samo dobre jak wszędzie :-)

załączam zapisane kiedyś z sieci foty mieszkania w bramie - połączonego z wieżą - zauważcie, że wchodzi się do niej po kilku schodach, a mały pokój w niej stworzony ma chyba nie więcej niż 1,60 - 1,80 cm wysokości :-)
 
 
roland 

Pomógł: 2 razy
Wiek: 64
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 316
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2010-11-30, 22:47   

To jest mieszkanie Zbyszka Cybulskiego. Schody prowadzą do wnęki, która jest częścią mieszkania nad łukiem bramy, dlatego ma taką wysokość. Do łazienki, która była w wieży wchodziło się z przedpokoju. "Karalucha" oczywiście pamiętam. W jego ciastkarni do niedawna była księgarnia Stella Maris :-D
 
 
villaoliva 
Administrator


Pomógł: 19 razy
Wiek: 95
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 6911
Skąd: Oliva
Wysłany: 2012-11-05, 20:39   Zbigniew Cybulski

Legenda polskiego kina, fenomen aktorski, który przemieniał własne uczucia w role, idol swego pokolenia, obiekt uwielbienia i naśladowania, postać kultowa... W PAN Bibliotece Danzigiej 5 listopada otwarto wystawę zatytułowaną „Zbigniew Cybulski".

W dniu wernisażu wybitnego aktora wspominają m. in. osoby związane z dawnym danzigim teatrem studenckim Bim-Bom.

Mam nadzieję, że będzie wszystko słyszalne...

_________________

W Oliwie... zawsze zielono www.staraoliwa.pl
 
 
 
Anker 

Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 36
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2012-11-06, 10:35   

Teatr Studencki Bim Bom wziął swoja nazwę od duetu cyrkowych clownów z Moskwy, założonego przez Ivana Radunskigo (Bim). Duet występował w Moskwie w czasach Rewolucji Pażdziernikowej i znany był z tego że podczas występów komicy krytykowali władzę sowiecką. Duet zakończył działalność po incydencie do jakiego podczas występu, zostali ostrzelani przez obecnych w cyrku popierających sowiety Strzelców Łotewskich i zagrożono im zastrzeleniem jeśli dalej będą kontynuować swoją działalność. W cyklu filmów dokumentalnych pt. "Rewolucja rosyjska w kolorze." nadawanych na kanale Discovery w2007r podano informacje że Ivan Radunsky zginął podczas występu zastrzelony przez czekistę, w rzeczywistości Bim zmarł w Moskwie w 1955r
http://www.ovguide.com/bi...00000000c5eb3b#
 
 
sanocki 

Dołączył: 08 Lis 2012
Posty: 1
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2012-11-08, 10:29   mieszkanie Cybulskiego

Mieszkanie to taki krugerrand, skup jego, pewnie na rynku wtórnym sporo kosztuje, jeśli jest to mieszkanie po Z. Cybulskim. Specyficzny klimat tego miejsca, gwarantuje pewnie interesujące przemyślenia na temat mieszkania Cybulskiego.

Komercyjny link jako kompletnie nie związany z wątkiem i tematyką forum został usunięty.
feyg
Ostatnio zmieniony przez feyg 2012-11-08, 10:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Partnerzy WFG

ibedeker.pl