Książka jest naprawdę bardzo fajną pozycją, jednak takie słowa z ust osoby, która urodziła się w WMG i jak sama zaznacza często o nim myśli, wywołały u mnie spore zdziwienie
Żeby sprawiedliwości stało się zadość, to nie do końca moje odkrycie. Rzeźbę "przyuważyłam" na portalu
www.MojeOsiedle.pl
I tutaj publicznie pragnę podziękować Wszystkim, którzy się przyczynili do powstania tego tekstu i fotografii.
A Ty się Zielony nie kryguj, to nie była "kleine Hilfe"
W imieniu studentów i wolnych słuchaczy Rzygaczowej Akademii dziekuję za intreresujący artykuł
Pumeks [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-16, 12:20
Brawo. A tak a propos, rodzina Weddigen z Herford kojarzy się nie tylko z włókiennictwem - Otto Weddigen to jeden z bohaterów (przynajmniej z niemieckiego punktu widzenia) marynarki wojennej w okresie I wojny światowej - na jego cześć na Chełmie istniała przez krótki czas Weddigenstraße, bodajże obecna ul. Lotników Polskich.
Pomógł: 14 razy Dołączył: 09 Maj 2008 Posty: 1468 Skąd: Wolne Miasto
Wysłany: 2008-06-16, 12:25
Wiem, ale zawahałem się przed napisaniem tego, bo to właśnie jest wielce niepewny ślad, ktory aktualnie tropimy. Obecny Herfordzki Weddigen (właściciel rodzinnego interesu) ma też na imię Otto. Tradycja być może żyje w rodzinie.
O historii rzeźby pisze dziś Bartosz Gondek w "Śledź te strony" (na razie artykuł dostępny tylko w wersji papierowej, nie wiem, czy się pojawi na sieci). Ale o ile widziałem, nazwisko Weddigen tam nie padło...
Pomógł: 19 razy Wiek: 95 Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 6911 Skąd: Oliva
Wysłany: 2008-06-30, 14:22
Dla tych co nie czytali
Cytat:
Święty z klasztornego ogródka
W przyklasztornym ogródku kościoła ojców Franciszkanów w Nowym Porcie
stoi rzeźba świętego. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to,
że jest to wysokiej jakości dzieło znanego niemieckiego rzeźbiarza Paula Schulza.
W dodatku jedyne, jakie znalazło się na północy Polski. Mało kto wie, że w ogóle istnieje.
Nikt zaś nie wie, jak się tu znalazło
Nowy Port nigdy nie miał szczęścia do dobrej sztuki. Robotniczo-portowa dzielnica, której przez dziesiątki lat bliżej było do skocznej muzyki i brzęku butelek, dorobiła się jedynie kilku wysmakowanych XIX-wiecznych kamienic i czysto socrealistycznego domu kultury, który przerobiono na bank Nic dziwnego, że prawdziwym kultem otoczono tu drewniane rzeźby kaszubskiego pomuchla, czyli dorsza i prostą w formie figurę sternika. Oprócz nich jest w Nowyrn Porcie jeszcze bogini mądrości i kilka aniołków. Ale tych nikt nie zauważa. Sternika i dorsza znająza to wszyscy. Co więcej, dorsz stał się kilka lat temu przedmiotem prawdziwego boju. Pewien lokalny biznesmen zapałał pewnego dnia chęcią posiadania na własność wiszącej na elewacji, lipowej ryby. Rzeźba miała się stać ozdobą na jego działce. Wynajęci przez niego złoczyńcy dwa razy próbowali ukraść rybę. Przyjechali nawet podnośnikiem, podając się za pracowników administracji przeprowadzających pracę w budynku. Kradzieży zapobiegli mieszkańcy kamienicy, związani z mieszkającym razem z nimi, drewnianym potworem.
Trzy sygnatury
Wporównaniu z pomuchlem,nowo-porcki żywot rzeźby świętego to prawdziwa nuda. Ot - pewnego dnia pojawił się na prosto wymurowanym, kamiennym postumencie. Ojcowie franciszkanie, Porównaniu których ogrodzie stoi, nie bardzo nawet pamiętają, kiedy to się stało. Od tego czasu, odgrodzony od mieszkańców dzielnicy, wiedzie spokojny żywot na zapuszczonym skwerku.
Metrowy odlew z brązu wcześniej stal na jakimś grobie. Przedstawia on siedzącego świętego, przygarniającego małego chłopca. Nie ma w tym niczego sensacyjnego, ponieważ to częsty motyw ikonograficzny i figuralny. Niecodzienne są jednak trzy opatrujące posąg sygnatury.
- Rzeźba jest oznaczona w trójnasób. Patrząc en face, na lewej stronie rzeźby znajdujemy sygnaturę artysty „P. Schulz Breslau". Po prawej stronie jest inskrypcja sporządzona niezbyt starannie na woskowym modelu pismem neogotyckim. Inskrypcja poświęcona jest zmarłemu dziecku. Trzecia sygnatura to znak „Aktłengesellschaft Gladenbeck Berlin Friedrichshagen" - mówi Izabela Sitz-Abramo-wicz, mieszkająca w Nowym Porcie artysta fotografik, która postanowiła poznać tajemnice franciszkańskiego pomnika.
Praca Izabeli Sitz-Abramowicz przyniosła zaskakujące rezultaty. Okazało się, że Paul Schulz to znany niemiecki rzeźbiarz, który Urodził się 13 stycznia 1875 r. w miejscowości Czernin na Górnym Śląsku. Pochodził z niezbyt zamożnej rodziny. Jego ojciec, będący zarazem cieślą i grabarzem w rodzinnym miasteczku, nie mógł zapewnić synowi wykształcenia poza minimalnym. Po ukończeniu szkoły zaczął pracować u miejscowego kamieniarza. Tam nauczył się rzeźbić w kamieniu. Prace młodego kamieniarza zostały rychło zauważone przez wrocławskie środowisko artystyczne. To otworzyło mu drogę do studiów na wydziale rzeźby w Breslau, Studia ukończył w 1901 r. niedługo potem odbył jedną poważną podróż artystyczną, która prowadziła przez Brukselę, pracownię Rodina w Paryżu, gdzie przebywał na jego zaproszenie, kończąc się na Włoszech. W1905 r. wrócił do Breslau. W1907 r. zdobył złoty medal na wystawie sztuki w Berlinie za półakt męski. W1930 r. wydał katalog własnych prac, a w latach 1939-1942 uczestniczył w licznych wystawach w Berlinie, Dortmundzie, Wiedniu i Mo-nachium. Schulz przez lata przewodził założonemu przez siebie stowarzyszeniu artystycznemu. Zmarł w wieku 70 lat, w już polskim Wrocławiu. Kazał się pochować w ceramicznej trumnie na nekropolii, którą rychło zamieniono na park.
Święty Józef czy Jezus Miłosierny?
Do dziś po Schulzu pozostało bardzo niewiele dzieł. Wszystkie, poza nowo-porckim świętym, znaj duj ą się na Dolnym Śląsku i w południowych Niemczech.
- Udało mi się dotrzeć do Jana Sak-werdy, emerytowanego już pracownika wrocławskiego Muzeum Narodowego, który przez lata zajmował się twórczością Paula Schulza. Sakwerda był bardzo zdziwiony znalezieniem w Danzigu dzieła tego autora - mówi Sitz-Abramowicz.
- Kolejną ciekawostką jest sygnatura odlewni, ,Aktiengesellschaft Gladenbeck Berlin Friedrichshagen" to znana berlińska firma, w której odlewano między innymi berlińską kolumnę zwycięstwa i pomnik Immanuela Kanta, który potem stanął w Królewcu - mówi Tomasz Strug z Wolnego Forum Danzig' - Dzięki formie sygnatury, możemy w przybliżeniu podać datę powstania pomnika. Było to najprawdopodobniej bardzo wczesne dzieło Schulza. Sygnatura była bowiem używana przez Gladenbecków do 1911 r.
Najednoznaczne wyjaśnienie czeka jeszcze kwestia, kogo przedstawia zapomniany odlew z brązu. Franciszkanie zNowego Portu nie mają wątpliwości, że to św. Józef. Innego zdania jest Izabela Sitz-Abramowicz.
- Tak forma, jak i inskrypcja wyraźnie wskazują, że mamy tu do czynienia z postacią Jezusa Miłosiernego - twierdzi danziga fotografik. - Niejednokrotnie trafiałam na podobne rzeźby i były to przedstawienia Jezusa.
- Nowy Port to wyjątkowe miejsce, mające swój niepowtarzalny urok. Portowe klimaty nie służyły jednak wysokiej sztuce. Stąd odnalezienie właśnie tu dzieła Paula Schulza to niezwykłe wydarzenie tak dla mieszkańców, jak i sympatyków tej dzielnicy – mówi Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, a prywatnie mieszkaniec niedalekiego falowca. - Kogo zaś przedstawia rzeźba? Jestem raczej skłonny wierzyć zakonnikom. Choć ostatecznie, powinni się na ten temat wypowiedzieć naukowcy zajmujący się sztuką sakralną.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum