|
Wolne Forum Gdańsk Forum miłośników Gdańska |
|
Historia - Tuchomie (Groß Tuchen)
Karin - 2009-01-25, 23:39 Temat postu: Tuchomie (Groß Tuchen) Dziękuję pięknie za szybkie przyjęcie mnie do waszego grona. Danzig, całe Trójmiasto jest mi bardzo bliskie, przynajmniej 2 razy do roku robimy rodzinny wypad i za każdym razem coś nowego i ciekawego odkrywamy. Zaglądamy od dawna tutaj i korzystamy z waszych wskazówek . Jeszcze dokończenie naszego pomniczka - warto bliżej zobaczyć figurkę. Taki to przystojniaczek ją uwieńcza.
Karin - 2009-01-25, 23:57 Temat postu: Turystki szczególnie lubią to miejsce Bardzo chętnie proszą o zrobienie fotki. Czyżby z powodu mądrości napisanej, czy ów młodzieniec tak się podoba?
Krzysztof - 2009-01-26, 08:56
Witaj.
Jeśli wiesz, to napisz, kiedy to powstało.
ezet - 2009-01-26, 11:20 Temat postu: Re: Witam wszystkich
Karin napisał/a: | Czy z Tuchomia w powiecie Bytów ludzie mogą mieć też coś tutaj do powiedzenia i podzielenia się wiadomościami? |
Witaj,
nie tylko z Tuchomia, ale z całej gminy i powiatu mogą mieć wiele do powiedzenia. Z niecierpliwością oczekujemy na atrakcyjne tematy. Podobno od pewnego czasu macie w Tuchomiu nowego proboszcza, który zgodził się na odkrycie nazwisk na pomniku żołnierzy poległych w pierwszej wojnie światowej (sprawa, która wywoływała wcześniej sporo kontrowersji) i założył Bractwo Rycerskie. Nie wiem czy zauważyłaś, ale od pewnego czasu na Forum jest temat: Piaszno koło Tuchomia ( http://www.wolneforumdanzig.pl/viewtopic.php?t=756 ). Warto go rozwinąć. Pozdrawiam
feyg - 2009-01-27, 11:01 Temat postu: Historie z Bytowem w tle Bytowski pamiętnik z gdyńskiego strychu
Cytat: | W poszukiwaniu „skarbów” dla gdyńskiego muzeum zwiedziłem już niejeden zakurzony strych i niejedną zagrzybioną piwnicę. Wyprawy takie zdarzają się, jeśli nie kilka, to przynajmniej raz do roku. Czasami zdarza mi się odkrywać przedziwne rzeczy, np. pochodzące z mego rodzinnego miasta.
Kilka lat temu na strychu starej karczmy w Szemudzie znalazłem butelkę z przedwojennej bytowskiej apteki. Ale nie było to niczym nadzwyczajnym, gdyż była to jedna z kilkudziesięciu butelek z tego strychu, pochodzących niemal z połowy Pomorza od Koszalina po Danzig. Odkrycie z wiosny tego roku - przedwojenny pamiętnik bytowskiej dziewczynki - uważam za jedno z bardziej zaskakujących.
Gdynia to jedno z ciekawszych miast w Polsce. Zbudowane w dwudziestoleciu międzywojennym nowoczesne miasto i port, w miejscu rolniczo-rybackiej wsi, było dumą całego narodu, przedwojenną morską stolicą Rzeczypospolitej.
Tutejsi mieszkańcy słyną ze swego przywiązania do miasta, o czym jako muzealnik nieraz mogłem się przekonać. W przeciwieństwie do danzigich muzeów, Muzeum Miasta Gdyni dużą część zbiorów pozyskuje w formie darowizn od swych mieszkańców - lokalnych patriotów. Do grona takich osób zalicza się pani Joanna Stankiewicz-Kiełbińska, emerytowana lekarka stomatologii i współwłaścicielka jednej z najpiękniejszych gdyńskich kamienic przy ul. Świętojańskiej 53. Kamienicę, w stylu wczesnego funkcjonalizmu, zbudował adwokat Leon Stankiewicz w 1931 r. Po wojnie dom został skonfiskowany i rodzina pani Joanny przez wiele lat prowadziła walkę o jego odzyskanie. Czasy III RP, to dla pani Joanny lata pieczołowitej pracy nad przywróceniem zdewastowanej kamienicy przedwojennego blasku. A jest się czym pochwalić, gdyż do dziś funkcjonuje w niej jedyna w Gdyni oryginalna przedwojenna winda, wykonana przez firmę Groniowskiego z Warszawy. Nienaruszone zostały elewacje klatek schodowych, glazury i terakoty niektórych łazienek. Wbrew trendom, właścicielka sprzeciwiła się wymianie okien na plastikowe i zamówiła drewniane. Stale jest w kontakcie z miejskim konserwatorem zabytków i przede wszystkim z gdyńskim muzeum, z którym od wielu lat konsultuje „wszelkie porządki” remontowanych mieszkań, sprzątanych lokatorskich piwnic i strychów. W ten sposób cyklicznie wzbogaca zbiory muzeum. Tak również było i w tym roku, kiedy zostałem poproszony do odwiedzenia jednego ze strychów. Wśród starych mebli, walizek, nart, piecyków, garnków i innych „niepotrzebnych” szpargałów, znaczną część zajmowały niemieckie książki. Ktoś zapyta, skąd w polskiej Gdyni niemieckie książki. Otóż w czasie okupacji hitlerowskiej duża część polskiej ludności Gdyni została wysiedlona do Generalnego Gubernatorstwa. W jej miejsce sprowadzono tu Niemców, tzw. Baltendeutschów, którzy pochodzili z wcielonych w 1940 r. do ZSRR krajów Nadbałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia). Jaki był los Niemców i niemieckich książek po wojnie, każdy niemal wie, ale w domu pani Joanny żadnych rzeczy się nie wyrzuca. Zwłaszcza książek i antyków.
Ponieważ mam „słabość” do literatury, w trakcie penetrowania strychu pobieżnie przejrzałem kilka z pozycji. I niemal od razu rzuciła mi się w oczy niewielka książeczka oprawiona w mocno zakurzoną brązową skórę z napisem „Poesie”. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zajrzałem do środka i moim oczom ukazał się napis „Bütow, den 4.5.1936”. A więc był to pamiętnik z Bytowa - mego rodzinnego miasta! Z pierwszej dedykacji wynikało, iż właścicielką pamiętnika była Käthe Peitsch. Otrzymała go w prezencie z okazji 11. urodzin od przyjaciółki Christy Kolbe 4 maja 1936 r. Na sąsiedniej stronie Käthe napisała prośbę, aby „do tej książeczki” wpisywać się starannie. Łącznie pamiętnik zawiera 29 wpisów, przeważnie szkolnych i klasowych koleżanek, z których ostatni pochodzi z 17 czerwca 1938 r. i sporządzony został przez kuzynkę Käthe - Ursulę Bannach z Piły. Niemal każdy poprzedzony jest złotą myślą lub wierszykiem, jak choćby ten: „Trzy róże stoją w ogrodzie /one stoją i czekają/ one czekają na ciebie”. Dwa wpisy wykonane są przypuszczalnie przez nauczycieli Käthe: Grete Warning i Waltera Kuhna. Ten ostatni wpisał się charakterystycznie dla tamtej epoki, cytując wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera: „Nasz obowiązek nazywa się praca/ praca i jeszcze raz praca”. Niewiadomo, z której szkoły pochodziły uczennice i nauczyciele, może z tej zburzonej w czasie wojny, która funkcjonowała obok „starej” SP nr 2 na Podzamczu?
W zasadzie niewiele wiemy o osobach z pamiętnika, gdyż trudno dziś odszukać krewnych lub znajomych tych ludzi. Z niewielką pomocą przychodzi nam Księga adresowa Bytowa z 1925 r. (Amtliches Adressbuch der Stadt und des Kreises Bütow. Bezirk Köslin. Ausgabe 1925), według której nauczyciel Walter Kuhn mieszkał przy ulicy A. Mickiewicza (Schützenalee) 4. Nie ma w niej nauczycielki Grety Warning, ale przy ulicy Podzamcze (Schloßfreiheit) 25 mieszkał urzędnik podatkowy Walter Warning - może ojciec Grety. Podobnie można spekulować na temat pochodzenia właścicielki i ofiarodawczyni pamiętnika. Przy ulicy Wojska Polskiego (Langestraße) 48 mieszkało trzech Peitschów, dwóch kupców Erwin i Johannes oraz właściciel domu Johann. Niewykluczone, iż jeden z nich był ojcem Käthe. Możliwe również, że i Christa Kolbe pochodziła z rodziny kupieckiej - zaprzyjaźnionej z Peitschami, gdyż przy Schloßstraße (?) 2 mieszkał kupiec Georg Kolbe.
Powstaje kolejne pytanie, skąd pamiętnik bytowianki Käthe Peitsch wziął się w Gdyni, gdzie przeleżał ponad 60 lat w zapomnieniu? Wytłumaczenia mogą być przynamniej dwa. Pierwsze, to że rodzina Peitschów mogła zamieszkać w czasie wojny w Gotenhafen, a więc w okupowanej przez Niemców Gdyni. Drugie, to ucieczka przed nadciągającymi w kierunku Bytowa Rosjanami w 1945 r. Może 20-letnia wówczas Käthe dostała się do portowej Gdyni i spędziła tu jakiś czas w oczekiwaniu na statek odpływający do zachodnich portów niemieckich. Może świadomie odciążyła swoje bagaże i pozostawiła pamiętnik z dzieciństwa, a może go zgubiła. Czy mogąca dziś mieć 83 lata Käthe Peitsch przeżyła wojenną gehennę i czy mogłaby nam to powiedzieć? Chciałbym, aby ten niewielki tekst pomógł wrócić pamiętnikowi w prawowite ręce właścicielki. Dla bytowiaków jest to skromny świadek historii, dla rodziny Peitschów mógłby być rodzinną relikwią, cenną pamiątką z dawnego „Heimatu”.
Tomasz Rembalski "Kurier Bytowski" |
Artykuł w formacie PDF
Karin - 2009-01-27, 13:04
Zainteresowanym proponuję historie z Bytowa z tej oto stronki:
http://sp2bytow.home.pl/historia/foto/centrum.html
ezet - 2009-01-27, 20:16
Rzeczywiście, ciekawe tematy na stronce, choć tytuły rozdziałów: Bytów w przededniu wyzwolenia i Wyzwolenie, mogą świadczyć o tym, że w Bütow in Pommern nastąpiło wyzwolenie Niemców od Niemców.
Pumeks - 2009-01-28, 09:36
To trochę jak z opisywaniem pocztówek Danziga "Danzig w okresie okupacji"
No, ale można przyjąć, że w Bytowie mieszkali też jacyś Kaszubi, których dało się wyzwolić od Niemców (choć nikt ich pewnie nie pytał, czy są zainteresowani wyzwalaniem )
ezet - 2009-01-28, 11:26
O tak, szczególnie Kaszubki (Niemki z kaszubskim rodowodem) czekały z utęsknieniem na wyzwolenie, słysząc od uciekających z Ostpreussen kobiet, jak szalenie atrakcyjne są spotkania z wyzwolicielami.
Karin - 2009-01-29, 00:07 Temat postu: Re: Witam wszystkich
E. Zimmermann napisał/a: |
Witaj,
nie tylko z Tuchomia, ale z całej gminy i powiatu mogą mieć wiele do powiedzenia. Z niecierpliwością oczekujemy na atrakcyjne tematy. Podobno od pewnego czasu macie w Tuchomiu nowego proboszcza, który zgodził się na odkrycie nazwisk na pomniku żołnierzy poległych w pierwszej wojnie światowej (sprawa, która wywoływała wcześniej sporo kontrowersji) |
Zawsze kiedy dochodzi do zrobienia czegoś nowego, innego, znajdą się osoby wyrażające swój sprzeciw. Osobiście byłam zwolenniczką odsłonięcia tych nazwisk. Przecież Ci ludzie urodzili się, dorastali w swojej ukochanej wsi i gminie Tuchomie i należała się pamięć o nich. Nie ma to żadnego absolutnie znaczenia, że byli żołnierzami niemieckimi, bowiem powiat bytowski należał do Niemiec ( Prus ) - polegli służyli więc swojej ojczyźnie. Nie my, obecni mieszkańcy po 1945 roku ani przegrani Niemcy nie zmienialiśmy granic naszego Państwa, zrobili to politycy, którzy swój spokój kupili dając Stalinowi okup w postaci wschodnich ziem polskich. To politycy z wielkich mocarstw przyczynili się do tego, że Polacy zostali przegonieni na zachodnie ziemie poniemieckie, a ludność niemiecka dalej na zachód. Jedni drugim oddawali swoje domostwa, swój dorobek dzięki zimnej kalkulacji polityków.
My mamy to szczęście, że nie dotknęła nas zawierucha wojenne i powinniśmy losowi za to dziękować. Mieszkając na poniemieckich ziemiach nie należy pielęgnować animozje polityki wojennej Kto kogo mordował, lecz zadbać o cmentarze, groby i właśnie takie pamiątkowe tablice. Tak samo w krajach wschodnich, gdzie swoje domy i groby swoich bliskich pozostawili Polacy na dawnych polskich ziemiach, które w udziale przypadły ówczesnej ZSRR, ludzie pamiętają o tym, że zyli na tych ziemiach sławni poeci i pisarze polscy, zaczęli też dbać o groby polskie itp. My jako społeczeństwo powinniśmy zajmować się sprawami nam najbliższymi - ludzkimi i nie zwracajmy uwagi na polityczne animozje.
ezet - 2009-01-30, 22:46
Świetnie napisane !!! Rewelacyjnym dopełnieniem Twojej wypowiedzi byłoby zdjęcie tablicy z Tuchomia. Tego typu pamiątki przeszłości na Pomorzu Danzigim trudno już znaleźć. Bo jeżeli nawet usytuowane były na nekropoliach ujętych w wykazie zabytkowych cmentarzy i podlegały ochronie, niewiele z nich pozostało. Jeden z takich wyjątków, pomnik postawiony dla upamiętnienia żołnierzy poległych w I wojnie światowej, można oglądać w Wierzchucinie:
http://www.wolneforumdanzig.pl/viewtopic.php?t=866
Zachował się może dlatego, że Wierzchucino (podobnie jak Tuchomie) dopiero w 1945 roku znalazło się w granicach Polski.
Dołączam kartkę z Twojego Heimatu. Pozdrawiam
Karin - 2009-01-31, 00:16
Dziękuję za fotkę:).
Karin - 2009-01-31, 00:33
Jak obecnie to wygląda załączam link:
http://www.rootsweb.ances...ssTuchen/2.html
Moje fotki "skasowały się" jakimś sposobem, ale załączam ciekawą stronkę.
Dla porównania poszukiwania przez pokolenie które przeżyło wojnę i to na kresach wschodnich i to które musiało opuścić też nasze obecne tereny zachodnie, pomorze, prusy wschodnie proponuję zajrzeć tutaj:
http://www.skyscrapercity...ad.php?t=472239
Powiedziałabym, że cała ludzkość szuka śladów swoich przodków i ich korzeni, a obecni mieszkańcy tych ziem powinni sobie w tym pomagać.
ezet - 2009-01-31, 08:24
Dzięki za ciekawy materiał z Tuchomia. Dla porównania: pomnik w oryginalnej formie (powyżej) i jego obecne przeobrażenie (link przesłany przez Karin http://www.rootsweb.ances...ssTuchen/2.html ).
Karin - 2009-02-02, 00:55
Do kompletu wklejam fotkę z uroczystości odsłonięcia pomnika poległych tuchomian w czasie I wojny światowej. Niestety nie znam daty tej uroczystości.
ezet - 2009-02-05, 14:17
Przeglądając kartony pełne zapomnianych książek i materiałów znalazłem kalendarz na 2001 rok: Tuchomie na starej pocztówce z lat 1915-35. Jak wynika z podpisu, był to kalendarz bezpłatny. Pomysł i realizacja: Jerzy Zając, czyli znany kolekcjoner m.in. pocztówek z Bytowa i powiatu bytowskiego, na co dzień Sekretarz Miasta Gdyni.
Kösternitz - 2009-10-04, 21:13
W latach 1896 - 1899 wybudowano w Tuchomiu kościół ewangelicki w stylu neogotyckim.Pierwszy kościół ewangelicki wybudowano tutaj w roku 1670, jednak został on zniszczony w wyniku pożaru.
Fotografie archiwalne i informacje pochodzą ze strony inernetowej Urzędu Gminy w Tuchomiu.
Karin - 2009-10-17, 21:59
Ukazała się książka, w której zawarty jest zbiór wspomnień byłych przedwojennych mieszkańców Tuchomia i kilku obecnych. Wspomnienia te obejmują szczególnie "wyzwalanie" przez wojska radzieckiego tego terenu. Polecam. Można ją kupić na allegro
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=706465483
|
|