Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Navigare necesse est - S/Y Generał Zaruski

villaoliva - 2008-09-26, 20:09
Temat postu: S/Y Generał Zaruski
materialy z konferencji prasowej

S/Y GENERAŁ ZARUSKI – MOSIR W GDAŃSKU ROZPOCZYNA REWITALIZACJĘ ŻAGLOWCA

Danzig, wzorem innych miast hanzeatyckich, pragnie odbudować jacht, który w przyszłości stałby się jego flagowym żaglowcem. Zacumowany przy Centralnym Muzeum Morskim byłby atrakcją turystyczną i dumą Danziga. Stanowiłby aktywny obiekt muzealny, który pływając pod banderą Miasta Danzig, realizując ideę dla której kiedyś był zbudowany – edukację morską młodzieży.
S/y Generał Zaruski, tradycyjny drewniany żaglowiec szkoleniowy zostałby wyremontowany zgodnie z oryginalnym projektem uzupełnionym o nowoczesne wyposażenie nawigacyjne i osprzęt bezpieczeństwa.
Projekt prowadzi MOSiR w Danzigu, który podjął już szereg działań, związanych z rewitalizacją jachtu:
pierwszy krok po podpisaniu projektu to dokładna inwentaryzacja i stworzenie szczegółowej specyfikacji do zamówienia,
odbudowa jachtu powinna odbywać się poprzez generalnego wykonawcę – specjalistyczną firmę stoczniową, co daje szansę realizacji projektu,
we wrześniu/na początku października MOSiR wyłoni Kapitana żaglowca w budowie.
żaglowiec będzie odbudowany według planów bliźniaczego jachtu „Kapperen”, którego plany dostarczył Pan Miłosz Wierzchowski, a zostanie zmodyfikowany wewnątrz, pod względem bezpieczeństwa i sanitarnym,
powstanie komitet honorowy rewitalizacji żaglowca,
obok komitetu honorowego zainteresowani specjaliści utworzą komitet doradczy dla rewitalizacji żaglowca.

S/Y GENERAŁ ZARUSKI – KALENDARIUM LOSÓW
1938 - zamówiony przez Ligę Morską i Kolonialną, z inicjatywy gen. Mariusza Zaruskiego, jako jeden z 10 podobnych jachtów, które miały stanowić trzon przyszłej polskiej morskiej flotylli harcerskiej Okres wojny jacht spędził na szwedzkich wodach terytorialnych żeglując pod tymczasową nazwą "Kryssaren”.
1946 - w styczniu żaglowiec przypłynął do kraju. Nadano mu nazwę „Generał Zaruski" w hołdzie inicjatorowi budowy żaglowca.
1948 (lub 1950) - zmiana nazwy na „Młoda Gwardia”.
1957 - zmiana nazwy na „Mariusz Zaruski".

Początek lat 70. - przywrócenie nazwy „Generał Zaruski".
W połowie lat 90. - wyczarterowany prywatnej osobie (rybakowi). Zaniedbany, wyeksploatowany i zdewastowany, od 2001 do 2003 stał w porcie rybackim w Jastarni.
Od sierpnia 2003 - pod opieką fundacji Polskie Żagle im. Gen. Zaruskiego, zamierzającej wyremontować jacht i przywrócić mu funkcję zaplanowaną jeszcze przed wojną – szkolenie żeglarskie młodzieży. Obecnie wyslipowany stoi w porcie rybackim we Władysławowie.

Dane techniczne jachtu:
JACHT GENERAŁ ZARUSKI, NR REJ. PZ-4, SYGNAŁ WYWOŁAWCZY S(sierra)P(papa)G(golf) 2276 – to drewniany, tradycyjny kecz gaflowy.

 rok budowy – 1939
 kraj budowy – Szwecja
 materiał konstrukcyjny – drewno
 typ ożaglowania - kecz gaflowy
 powierzchnia żagli - 315 m2
 długość całkowita - 28 m
 długość kadłuba - 25,3 m
 szerokość - 5,8 m
 zanurzenie - 3,5 m
 tonaż - 71 BRT
 silnik - 2 silniki pomocnicze o łącznej mocy 190 KM
 załoga stała - 3 osoby
 załoga - 30 osób.

villaoliva - 2008-11-03, 13:58

Kolejne informacje:

„GENERAŁ ZARUSKI” - GDAŃSK RATUJE ŻAGLOWIEC


Ruszyła akcja rewitalizacji słynnego polskiego żaglowca, s/y Generał Zaruski – projekt realizuje, w imieniu Danziga, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Danzigu.

Jest już kapitan jachtu w rewitalizacji, który odpowiada za odbudowę jednostki, działa strona internetowa www.zaruski.pl. Dodatkowo, wszyscy którzy chcą wesprzeć projekt finansowo, mogą wpłacać pieniądze na specjalne konto akcji. Dziś, Miasto Danzig podpisuje z Ligą Obrony Kraju, dotychczasowym właścicielem żaglowca, akt notarialny dotyczący jego przekazania.


MOSiR w Danzigu prowadzi akcję pod hasłem „Danzig ratuje żaglowiec” - odbudowany żaglowiec „Generał Zaruski”, legendarna jednostka przedwojennej floty , będzie służył młodym gdańszczanom do celów edukacji żeglarskiej.

Wzorem innych miast hanzeatyckich, Danzig będzie właścicielem żaglowca "Generał Zaruski", który po rewitalizacji będzie pełnił funkcję flagowej jednostki Miasta Danziga. Zacumowany przy Centralnym Muzeum Morskim stanowić będzie atrakcję turystyczną i dumę Danziga, jako aktywny obiekt muzealny. Pływając pod banderą Danziga, realizować będzie ideę dla której kiedyś został zbudowany - zaszczepianie pozytywnych wartości wśród młodzieży poprzez szkolenie żeglarskie, obcowanie z żywiołem morza, edukację spuścizny historycznej Miasta Danziga i polskiej obecności na Morzu.


Organizatorzy akcji liczą na zaangażowanie w akcję sponsorów i wszystkich tym, którym na sercu leży uratowanie ostatniego, przedwojennego polskiego żaglowca.

Akcję można już dziś wesprzeć finansowo – dodatkowo może to zrobić każdy, nie tylko gdańszczanin. Działa już specjalne konto, na którym będą gromadzone środki pochodzące ze społecznej składki. Stan konta będzie na bieżąco prezentowany w Internecie.

"Generał Zaruski" Bank Millenium 84116022020000000119096280


Działa już strona internetowa akcji – pod adresem www.zaruski.pl będzie można znaleźć wszystkie potrzebne informacje dot. możliwości wsparcia projektu rewitalizacji żaglowca „Generał Zaruski”. Na bieżąco pojawią się wiadomości o postępach w pracach rekonstrukcyjnych, a finansowanie projektu będzie w transparenty sposób prezentowane każdemu internaucie.


Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, wyłoniono również kapitana jachtu w rewitalizacji. Został nim Jan Alfred Trammer, utalentowany i doświadczony żeglarz, z wieloletnim stażem na morzu i osiągnięciami w edukacji morskiej młodzieży.


Jan Alfred Trammer – ur. 1951 – sylwetka kapitana jachtu w rewitalizacji


jachtowy kapitan żeglugi wielkiej z uprawnieniami
do prowadzenia jachtów ponad 21m od 1977 r.
instruktor żeglarstwa PZŻ (bez ograniczeń) od 1976 r.
kapitan motorowodny żeglugi wielkiej od 1988 r
motorzysta motorowodny od 1988 r.
świadectwo radarowe II klasy od 1983 r.
świadectwo radiooperatora od 1985 r.


Wyróżnienia „Rejs Roku”:

1975 – za uratowanie w sztormie na s/y Zamonit rozbitka ze statku bandery RFN

1994 – za rejs transatlantycki „Pogorią” z Gdyni na Wielkie Jeziora Amerykańskie


Na żaglowcach od 1976:

s/y Pogoria

1984 – 1991 - pływania w rejonie Bałtyku i M. Północnego - etatowy starszy oficer, od 1988 etatowy kapitan, w tym remonty stoczniowe (GSR i Stocznia Danziga) dla potwierdzenia i dla odnowienia klasy,

1989 – prowadzenia kursu przygotowawczego dla midszypmenów West Island College,

1990 - półroczny transatlantycki rejs jako kapitan w czarterze kanadyjskiej szkoły West Island College,

1994 - maj/czerwiec – jako kapitan z Gdyni na Wielkie Jeziora Amerykańskie,

2004-2008 pływania jako I of lub kapitan w rejonie M. Śródziemnego, Atlantyku, M. Północnego i Bałtyku;

s/y Zawisza Czarny -1976 – 7 miesięczny rejs jako I of z Gdyni do USA, Kanady, Morze Śródziemne i powrót do Gdyni,

1987-1988 – pływania w rejonie M. Północnego i Bałtyku jako etatowy starszy oficer i kapitan;

s/y Fryderyk Chopin – 1992-1993 - kapitan na próbach dla nadania klasy, kapitan stażysta w podróży z N. Jorku do Liverpoolu, kapitan w rejonie Karaibów (Szkoła pod Żaglami);

s/y Atlanstis – 1990/1991 (grudzień/styczeń) – starszy oficer – zimowe przeprowadzenie jednostki ze szkieletową załogą z Valletty do Rostocku;

s/y Henryk Rutkowski – 1989 – parodniowe pływanie zapoznawcze z Władysławowa do Kołobrzegu;

r/v Oceania – parodniowe pływanie z Kilonii do Danziga;

STS Dar Młodzieży – 1987 lipiec/sierpień – Bałtyk – Komandor Ligi Morskiej.


Dodatkowe atuty:

Prowadzenie kilkuset kursów (w tym manewrowych) na stopnie j.st.m. i kapitańskie, uczestnictwo w komisjach egzaminacyjnych na te stopnie.
Wieloletnia praca z młodzieżą jako instruktor ZHP i etatowy instruktor MDK.
Bardzo liczne pływania na jachtach różnych bander od 1969 r .
Praca z ramienia armatora w stoczniach skandynawskich przy nadzorach budowlanych, współprojektowaniu wyposażenia i takielunku oceanicznych jachtów prototypowych – od stępki do pełnego wykończenia, prowadzenie prób dla odbioru armatorskiego.

villaoliva - 2008-12-08, 22:27

Staruszek nie lubi wiatru...

Cytat:
Niesprzyjająca pogoda stanęła na przeszkodzie zaplanowanej na dzień dzisiejszy (tj. 9.12, wtorek) akcji przetransportowania z Władysławowa do Danziga kadłuba s/y "Generał Zaruski". Wiejący z siłą 6-7B wiatr okazał się nieprzychylny dla żaglowca. Z tego też powodu jego przybycie do Danzigiej Stoczni "Remontowa" opóźni się.

Stan morza nie pozwolił na bezpieczne przewiezienie jednostki z pomocą największego w tej części Bałtyku, pływającego dźwigu "Maja”, będącego własnością Polskiego Ratownictwa Okrętowego (PRO Gdynia). Przeprowadzenie operacji w tej sytuacji byłoby zbyt ryzykowne. Odległość, którą przy pomocy dźwigu musiałby pokonać „Generał Zaruski”, to około 65 km (około 35 mil morskich). Ponad połowa tego dystansu wiedzie przez wody otwartego morza, co przy znacznym falowaniu i silnym wietrze mogłoby doprowadzić do uszkodzenia zabytkowego "Generała".

O nowym terminie akcji transportu żaglowca do Danziga będziemy informować, jak tylko zostanie on potwierdzony z PRO Gdynia. Oczywiście liczymy również na sprzyjającą temu przedsięwzięciu pogodę. (...)
Więcej o projekcie na www.zaruski.pl

luanda - 2008-12-10, 11:46

villaoliva napisał/a:
Staruszek nie lubi wiatru...


To nie staruszek, tylko Maja :)
Po prostu ma rejestrowe ograniczenia nawigacyjne w związku z warunkami pogodowymi.

villaoliva - 2009-02-24, 15:41
Temat postu: Generał przypłynie do Danziga
Generał przypłynie do Danziga


Już w listopadzie Danziga Stocznia „Remontowa” S.A. ustami jej prezesa pana Piotra Sojki zadeklarowała daleko idącą pomoc przy ratowaniu żaglowca „Generał Zaruski”. Jedna z form tej pomocy to udzielenie jednostce bezpłatnej gościny na terenie stoczni, umieszczenie pod specjalnie do tego celu przygotowanym zadaszeniem, udostępnienie wszelkich potrzebnych mediów, pomieszczeń, pomocy logistycznej itp. W związku z powyższym zapadła decyzja, że jacht zostanie przemieszczony z Władysławowa do Danziga.


Najprościej byłoby zwodować i przeholować. Jednak jacht od paru lat stał na nabrzeżu. Między plankami poszycia powstały szczeliny. Trzeba by kadłub uszczelnić oraz wykonać wiele innych prac, które pozwoliłby uzyskać zdolność do przejścia na holu. Po naradzie z zespołem specjalistów „Remontowej” ustaliliśmy, że najbardziej dla „Generała” komfortowym sposobem przemieszczenia będzie użycie dźwigu pływającego „Maja”. Dźwig ten ze swoim ponad trzydziestometrowym wysięgnikiem jest w stanie 100 tonowy kadłub podnieść bezpośrednio z nabrzeża, postawić na swoim pokładzie i z takim ładunkiem odbyć podróż do Danziga. Poczyniono odpowiednie ustalenia techniczne i finansowe z armatorem „Mai”. Specjaliści z „Remontowej” wykonali stojak (podbudowę) pod kadłub, na której jacht miał stać zarówno podczas transportu, jaki i potem już w stoczni. Warto podkreślić, wszelkie koszty związane z operacją wspaniałomyślnie zobowiązała się pokryć „Remontowa”. Firma brokerska STBU wynegocjowała dla nas ofertę ubezpieczenia jachtu na czas transportu. Wszystko, łącznie z ekipą TVP, która miały dokumentować tę - jakby nie było - dość niecodzienną operację, było przygotowane. Od tej pory już czterokrotnie wyznaczany termin transportu, ze względu na prognozę pogody, musiał być odwoływany. Dźwig ma bardzo dużo zleceń. Nie mógł porzucić innych zajęć, kiedy prognoza pogody była odpowiednia dla żeglugi do Władysławowa. Kiedy z kolei było okienko w harmonogramie „Mai” - pogoda nie sprzyjała. Do tego doszły kłopoty techniczne z jednym z pędników „Mai” oraz zapiaszczenie (zwężenie) toru podejściowego do portu we Władysławowie.


W tej sytuacji powróciliśmy do koncepcji holowania jachtu na własnej stępce. W stoczni „Szkuner” od paru dni trwają prace przygotowujące kadłub do holowania. Szacujemy, że potrwają 3-5 tygodni. Z ramienia armatora prace nadzoruje doświadczony kapitan jachtowy Mirosław Bielecki. Kadłub zostanie doszczelniony. Będą też wykonane wszelkie inne prace i czynności zalecone przez inspektora PRS, w tym próby przechyłowe dla sprawdzenia stateczności praktycznie całkowicie opróżnionego kadłuba. Zostaną też zainstalowane awaryjne pompy własnym z napędem spalinowym dla odpompowywania wody, która podczas holowania mogłaby się mimo uszczelnienia kadłuba przedostawać się do wnętrza. We Władysławowie kadłub zostanie zwodowany rutynowo przy pomocy slipu stoczniowego. W Danzigu będzie ustawiony na nabrzeżu „Remontowej” przy pomocy dźwigu pływającego REM. Do podnoszenia będzie użyta wykonana przez speców z „Remontowej” specjalna kołyska. Dzięki temu uniknie się podnoszenia sfatygowanego kadłuba bezpośrednio na stropach.


Kiedy jacht będzie gotowy do podróży i uzyska odpowiednie dokumenty PRS oraz Urzędu Morskiego będziemy monitorować pogodę. O ile tylko będzie odpowiednia prognoza holownik Puma, którego armatorem jest „Remontowa” niezwłocznie wyruszy do Władysławowa, aby podać hol na „Generała”. Po kilkunastu godzinach ufam, jacht będzie bezpiecznie stał na gościnnym nabrzeżu. Będziemy mogli niemal niezwłocznie przystąpić z inspektorem PRS, panem Romanem Streublem do szczegółowej oceny stanu technicznego kadłuba i ustalania zakresu prac.




Przy tej okazji warto przypomnieć, że Polski Rejestr Statków jest jednym z mecenasów ratowania „Generała”. Wszystkie usługi związane z nadzorem nad odbudową i ponownym nadaniem klasy zostaną wykonane bezpłatnie. Trzeba też bardzo mocno podkreślić, że mimo znacznego pogorszenia się koniunktury gospodarczej Danziga Stocznia „Remontowa” nie wycofuje się z przyjętych wobec „Generała” zobowiązań. Przeciwnie, na niedawnym spotkaniu dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Danzigu pana Leszka Paszkowskiego z przedstawicielem GSR panem Hubertem Weiherem jednoznacznie potwierdzono, że Stocznia pokryje koszty holowania, bezpłatnie udzieli „Generałowi” gościny na swoim terenie, udostępni infrastrukturę techniczną, media, logistykę itp. Także wiele prac GSR gotowa jest wykonać bezpłatnie. Szczegółowy zakres zostanie ustalony po przybyciu jednostki do Danziga. Jest to budzący podziw i szacunek piękny przykład oddania sprawie ratowania zabytku, jakim jest wysłużony, ale przede wszystkim zasłużony, piękny mały żaglowiec „Generał Zaruski”.


Mimo opóźnień, termin ponownego wejścia jachtu do eksploatacji w sezonie 2010, choć trudny, nadal jest w pełni możliwy. Zrobimy wszystko, aby został dotrzymany. Liczymy, że przykład menedżerów „Remontowej” i Polskiego Rejestru Statków będzie zaraźliwy i inni sponsorzy, do których będziemy się zwracać udzielą „Generałowi” potrzebnej pomocy. Żaglowiec odpłaci się z nawiązką kolejnymi dziesiątkami lat wytrwalej służby, sławiąc jednocześnie imiona mecenasów jego rewitalizacji.


kapitan s/y General Zaruski (w odbudowie)

Jan Trammer

villaoliva - 2009-03-04, 13:47

Najważniejszy element wyposażenia „Generała Zaruskiego” jest już w rękach właściciela – MOSiR w Danzigu odzyskał okrętowy dzwon.


Los dzwonu pozostawał nieznany. Kilka miesięcy temu MOSiR w Danzigu otrzymał sygnał, że znajduje się on w jednej z restauracji na południu Polski. Zweryfikowanie tej informacji zajęło trochę czasu, jednak nie natrafiono na jego ślad.

- Rozważaliśmy już wykonanie repliki dzwonu. Jego odlania chciała podjąć się Fundacja "Wspólnota Danziga". Wtedy jednak poprzez rodzinę mieszkającą w Danzigu skontaktował się z nami pewien człowiek i zaproponował spotkanie. Jak się okazało, miał dla nas olbrzymią niespodziankę – mówi Leszek Paszkowski, dyrektor MOSiR w Danzigu.

Sympatyk morza, nurek archeolog, gdy usłyszał o podjętej w Danzigu akcji rewitalizacji historycznego żaglowca, postanowił bezpłatnie przekazać oryginalny dzwon pokładowy z s/y "Generał Zaruski". Darczyńca wyraził wolę pozostania anonimowym. Spotkanie i przekazanie dzwonu na ręce dyrektora MOSiR w Danzigu Leszka Paszkowskiego odbyło się 3 marca 2009. Dzięki temu MOSiR w Danzigu pozyskał najważniejszy element – dzwon, uznawany za „serce” każdej jednostki pływającej.


Jednocześnie trwają prace na przygotowaniem „Generała Zaruskiego" do zwodowania i przeholowania do Danziga. Portowe wody we Władysławowie zaczną namaczać kadłub w celu jego uszczelnienia jeszcze w bieżącym tygodniu. Kolejnym etapem będzie podanie holu "Generałowi" przed podróżą do Danziga.


Założeniem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Danzigu, jako armatora jednostki, od samego początku było przywrócenie jej do dawnej świetności na podstawie oryginalnym planów, by jak najwierniej oddać historyczny charakter konstrukcji jachtu. W tym celu czynione są starania, by odzyskać jak najwięcej oryginalnych elementów wyposażenia. Jest już koło sterowe, zabytkowa winda kotwiczna, lampy sygnalizacyjne. Jeden z mieszkańców Jastarni przekazał dokumentację stateczności jednostki oraz dzienniki pokładowe. To bardzo cenne źródło informacji. Do 3 marca brakowało jednak jednego elementu, z pewnością najważniejszego...

Henio - 2009-03-04, 19:49

Też bym był anonimowy , jak bym oddawał to , co wcześniej ukradłem.
Sumienie ruszyło i pewnie się bał by "spadkobiercy" nie sikali mu na grób.
Ale i tak dobrze , że nie przetopił na "krzyż zasługi" na nagrobek.

feyg - 2009-04-05, 08:18

Generał Zaruski już w Danzigu
Cytat:
Należący do Danziga żaglowiec "Generał Zaruski" zacznie nowy etap w swojej 70 letniej historii. Po latach niszczeń w sobotę kadłub dwumasztowca został zholowany z Władysławowa do Stoczni Remontowej w Danzigu, gdzie rozpocznie się trwający około 2 lat remont.


Rozpoczyna się istotny etap na drodze do przywrócenia jachtowi "Generał Zaruski" dawnej świetności. Po tym jak w listopadzie władze Danziga za 150 tys. zł kupiły żaglowiec, w sobotę około godz. 8 rano wyruszył przy pomocy holownika w ważny "rejs."

- Żaglowiec został wzmocniony, wyczyszczony i przygotowany do holowania. Operacja rozpoczęła się we Władysławowie ok. godz. 7 - wyjaśnia Leszek Paszkowski, dyrektor MOSiR Danzig.

Na szczęście tym razem pogoda nie popsuła szyków, jak to było w lutym kiedy to jacht miał wyruszyć do Stoczni Remontowej w Danzigu. "Generał Zaruski" przebył w sobotę 35 mil morskich. Jednostkę prowadził na długim holu holownik Atlas. Dzięki idealnej pogodzie cała operacja przebiegła bardzo sprawnie i już o godzinie 15 żaglowiec wpływał do portu w Danzigu. Zacumował przy nabrzeżu stoczni "Remontowa", gdzie prowadzone będą prace rewitalizacyjne.

Danziga Stocznia Remontowa udzieli jachtowi gościny na około dwa lata. Na Zaruskiego czeka tam specjalne łoże na którym będzie ulokowany. Wykonane zostanie zadaszenie, umożliwiające prowadzenie prac szkutniczych i innych, niezbędnych prac remontowych. W danzigiej stoczni historyczny jacht ma odzyskać dawną świetność.

Właśnie rozstrzygnięto przetarg na wykonanie dokumentacji odbudowy jachtu. Za 199 tys. zł wykona ją firma Ship Service z Danziga. Remont jednostki według różnych szacunków może pochłonąć nawet 3 mln zł.

Wzorem innych miast hanzeatyckich, Danzig będzie właścicielem żaglowca "Generał Zaruski", który po rewitalizacji będzie pełnił funkcję flagowej jednostki Miasta Danziga. Zacumowany przy Centralnym Muzeum Morskim stanowić będzie atrakcję turystyczną i dumę Danziga.

Pływając pod banderą Danziga, realizować będzie ideę dla której kiedyś został zbudowany - zaszczepianie pozytywnych wartości wśród młodzieży poprzez szkolenie żeglarskie czy obcowanie z żywiołem morza.

villaoliva - 2009-04-05, 13:55

To jeszcze dwie fotki z tego wydarzenia
Henio - 2009-04-08, 15:59

Poranne fotki . Nab. Czołowe - Remontówka.
Henio - 2009-04-08, 16:37

SY .Generał Zaruski.
villaoliva - 2009-08-15, 15:08

Dzieje pewnego zdjęcia z 1952r. i żaglowca "Młoda Gwardia"

Cytat:
Na wykonanym w 1952 r. w Jastarni zdjęciu można rozpoznać twarze ośmiu z jedenastu kilkunastoletnich kandydatów na wilków morskich, ze skupieniem przyglądających się sekstansowi, prezentowanemu przez instruktora żeglarstwa. Tak uwiecznił ich znany gdyński fotografik Janusz Uklejewski. Miało to miejsce na żaglowcu szkolnym Ligi Morskiej "Młoda Gwardia".

Bez zezwolenia nie ma zdjęć

- Pamiętam doskonale mój wyjazd do Jastarni, kiedy powstało to zdjęcie - mówi Uklejewski. - W latach 50. na wykonywanie zdjęć w portach trzeba było mieć specjalne zezwolenie. Choć pracowałem najpierw w Wojskowej Agencji Fotograficznej, a potem w Centralnej Agencji Fotograficznej i byłem już znany, za każdym razem, gdy chciałem fotografować statki cumujące w portach, musiałem występować o ten dokument. Dochodziło do humorystycznych sytuacji, bo przy trapach statków polskich i obcych bander stali żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza z bronią. Żeby zrobić zdjęcie, prosiłem ich o odsunięcie się, aby nie byli widoczni w kadrze. Również jadąc do Jastarni, małego portu rybackiego, w którym wówczas znajdował się także Ośrodek Szkolenia Żeglarskiego Ligi Morskiej, musiałem uzyskać zezwolenie. "Młoda Gwardia" cumowała przy nabrzeżu ośrodka. Wykonałem wtedy serię zdjęć obrazujących szkolenie młodych ludzi na jej pokładzie. Wchodzili oni na maszty oraz uczyli się prac pokładowych i nawigacji. Ich fotografia z instruktorem jest jednym z licznych zdjęć. O ile pamiętam zdjęcia opublikował miesięcznik "Morze", a poprzez agencję trafiły one do innych czasopism.

"Młoda Gwardia" w rzeczywistości była przemianowanym pod koniec lat 40. dwumasztowcem "Generał Zaruski". Żaglowiec zbudowano w roku 1939 w Szwecji, z inicjatywy gen. Mariusza Zaruskiego, dla przedwojennej Ligi Morskiej i Kolonialnej. Szwedzi przekazali go Polsce w styczniu 1946 roku. Odrodzona po wojnie Liga Morska nie była jednak zbyt długo armatorem dwumasztowca. W kraju postępowała wtedy stalinizacja i militaryzacja. Wprowadzono też zakaz pływań morskich jachtami, w obawie przed ucieczkami za granicę. W 1948 roku komunistyczne władze dokonały czystki w Lidze Morskiej, usuwając z niej większość przedwojennych działaczy. W grudniu 1949 roku Ligę przekształcono w organizację szkolącą kandydatów na marynarzy. Natomiast zaprzestała ona zajmowania się szkoleniem żeglarskim i edukacją morską młodzieży, tracąc tym samym charakter organizacji masowej, propagującej problematykę morską.

(...)Historyczną fotografię "Młodej Gwardii", autorstwa Uklejewskiego, zrekonstruował barwnie Michał Juszczakiewicz, organizator festiwalu "Szanty pod Żurawiem", który od 10 lat towarzyszy międzynarodowemu zlotowi żaglowców i jachtów Baltic Sail w Danzigu. W tym roku pojawiła się ona na plakacie festiwalu i zaproszeniach na imprezę muzyczną "Zaruski party", promującej rewitalizację "Generała Zaruskiego".

- Osiemnastu wykonawców występujących podczas koncertu premier na danzigim Długim Targu przekazało nam bezpłatnie prawa autorskie swoich utworów nagranych przez Radio Danzig - mówi Juszczakiewicz. - Podarowane szanty będą nagrane i wydane na płycie, która trafi do "Szkoły pod Żaglami" Stowarzyszenia Edukacji pod Żaglami. Cały dochód z jej sprzedaży zasili konto odbudowy żaglowca. Na okładce płyty będzie umieszczona ta sama fotografia "Młodej Gwardii", która pojawiła się na plakacie festiwalu. Byłoby wspaniale, gdyby udało się zamieścić także nazwiska uwiecznionych na niej osób.

Postanowiliśmy więc odnaleźć żeglarzy z archiwalnej fotografii i dowiedzieć się po latach, czy spełniły się ich marzenia o dalekich rejsach morskich pod żaglami lub na pokładach statków albo okrętów wojennych. Wiemy już, że widocznym na zdjęciu instruktorem LM jest nieżyjący już Tadeusz Szpakowski.

Jeżeli rozpoznają Państwo na tym zdjęciu siebie albo kogoś z Państwa krewnych lub znajomych - prosimy o kontakt z Działem Łączności z Czytelnikami, numer tel. 058 300 33 40 lub e-mail: j.sienski@prasa.gda.pl.

feyg - 2009-11-21, 07:03

Firma z Pucka odbuduje "Generała Zaruskiego"
Cytat:
Firma Complex Jacht z Pucka odbuduje drewniany kadłub żaglowca Generał Zaruski. [...] Odbudowa kadłuba musi zakończyć się w terminie 12 miesięcy od daty podpisania umowy. Cały "Generał Zaruski" ma być gotowy do powrotu w morze jeszcze przed rozpoczęciem Euro 2012. Podpisanie umowy odbyło się w piątek w siedzibie danzigiego MOSiR-u. Partnerem odbudowy jest Danziga Stocznia Remontowa SA, która udostępnia swoje zaplecze techniczne oraz sama wykona drobne naprawy i konserwacje żaglowca.

villaoliva - 2009-12-15, 11:34

Rozpoczął się remont kadłuba s/y Generał Zaruski. Firma Complex Jacht zabrała się ostro do pracy, by skrócić czas remontu kadłuba do minimum oraz zyskać zapas czasu niezbędny na ewentualne niespodzianki.


W ciągu ostatnich dni zdemontowano nadburcie oraz część pokładu odsłaniając końcówki wręgów. Odbyło się pierwsze robocze spotkanie z inspektorem Polskiego Rejestru Statków (instytucji certyfikującej, która pełni nad Zaruskim opiekę klasyfikacyjną). Został uzgodniony zakres czynności - co zostanie naprawione, a które elementy będą wymienione. Równocześnie przedstawiciele wykonawcy podczas wizyty w Niemczech, złożyli zamówienie na drewno dla najbliższego etapu prac. U naszego zachodniego sąsiada udało się znaleźć bardzo dobrej klasy drewno dębowe, spełniające rygorystyczne wymogi stawiane materiałowi szkutniczemu. Zostały również omówione dalsze dostawy - drewna na poszycie i pokład, które będą sukcesywnie realizowane w miarę postępu prac.


Obecnie niemal cały kadłub jest już oszlifowany i przygotowany do weryfikacji stanu poszycia. W najbliższym tygodniu rozpocznie się stopniowy demontaż planek, naprawa wręgów i powiązanych z nimi pozostałych elementów zładu. Planujemy z części oryginalnego demontowanego materiału wykonać pamiątki - cegiełki, by w ten sposób promować i wspierać projekt odbudowy Generała Zaruskiego. Wierzymy, że pamiątki te znajdą nabywców wśród osób, które darzą Generała sentymentem, żeglowały na nim i którym jego powrót do dawnej świetności i misji, leży na sercu.


Jak na razie dopisuje nam pogoda, co sprzyja dynamicznemu postępowi prac. Liczymy na to, że pomyślna aura utrzyma się jak najdłużej, a ewentualne mrozy nie zagoszczą na długo.

żródło: Relacja MOSiR


Remont idzie pełną parą, a my przygotowujemy się już do jego kolejnych etapów. Planujemy czynności równoległe i powiązane z remontem kadłuba oraz dalsze etapy, aż do stanu pełnej gotowości. Dzięki temu możliwe będzie skuteczne planowanie zakupów, przetargów oraz pozyskiwanie sponsorów sprzętu i wyposażenia żaglowca.

kompania-morska - 2010-01-21, 23:11

Porównanie z projektem historycznym z 1934 roku wypada bardzo niekorzystnie dla projektu przyjętego dla odbudowy żaglowca. Wprowadzono tyle zmian, że trudno mówić o odbudowie żaglowca - bardziej uzasadnione jest twierdzenie o przebudowie żaglowca. Stąd też informacje o pracach 'pełną parą' mogą mieć złowieszczy charakter. Fundacja Kompania Morska, której staraniem ujrzały światło dzienne (w Polsce) materiały i plany historyczne jednostki rozpoczyna szeroką akcję mającą na celu zachowanie w trakcie odbudowy wartości historycznych jednostki. Więcej informacji jest na stronie fundacji: www.marine-company.eu
villaoliva - 2010-01-21, 23:17

kompania-morska napisał/a:
Stąd też informacje o pracach 'pełną parą' mogą mieć złowieszczy charakter


No to są kolejne informacje od danzigiego MOSiR:

Mimo mrozów prace przy remoncie kadłuba “Generała Zaruskiego” idą pełną parą. Zdemontowana została pawęż odsłaniając ukryte dotychczas części rufy żaglowca.


Szkutnicy nie znaleźli w tym miejscu żadnych niepokojących uszkodzeń. Po demontażu części dziobowej i rozebraniu pokładu wzdłuż burt, odsłonięte zostały wszystkie newralgiczne, nieznane dotąd fragmenty kadłuba. Niektóre miejsca wyglądają lepiej niż się spodziewano, gdzieniegdzie zaś zakres prac jest nieco większy, ale z dokładnie taką sytuacją spodziewaliśmy się mieć do czynienia od początku rewitalizacji. W międzyczasie elementy stalowe zostały oddane do konserwacji przez specjalistyczne służby GSR, a żagle oddane do ekspertyzy w firmie Sail Service, która deklaruje chęć wsparcia odbudowy żaglowca w zakresie ożaglowania.


Szkutnicy tymczasem zamieniają sosnowe i dębowe deski w profilowane elementy zładu i już niedługo zacznie się ich montaż na kadłubie. Po zamontowaniu stewy dziobowej, która jest już niemal gotowa, rozpocznie się wymiana pokładników (prefabrykacja także idzie pełną parą), uszkodzonych wręgów i wzdłużnika przypokładowego. Ten etap, jak już wspominaliśmy, będzie realizowany fragmentami o długości 5-6m poczynając od dziobu w kierunku rufy statku, by zapewnić kadłubowi bezpieczeństwo i stabilność w każdym wymiarze.

gramalin - 2010-01-29, 20:58
Temat postu: Rodzinne pamiątki
Wsród starych zdjęć mojego nieżyjacego już od wielu lat wujka, znalazłam takie cudeńka. Zdjęcia zostały wykonane ok. 1954 -55r.
villaoliva - 2010-01-29, 21:10

Super pamiątka!
fritzek - 2010-02-08, 23:31

Niejako w uzupełnieniu o samym gen. Zaruskim kilkanaście zdań z albumu "Polska na Morzu", Warszawa 1939.

Cytat:
(...)W tymże roku* powstaje w Warszawie Yacht Klub Polski. Pierwszym komandorem zostaje gen. bryg. Marjusz Zaruski, którego osoba jest żywym sztandarem polskiego żeglarstwa. Nie wyszedł z klubów, jak inni. Z potrzeby duszy, z tęsknoty za "światłem i ruchem", jeszcze jako student opłynął na rosyjskich statkach wody Dalekiego Wschodu, pełniąc służbę prostego marynarza.

Zesłany do Archangielska zdał egzamin i został kapitanem statku "Nadzieja". W walce z oceanem Lodowatym kształtowała się jego bujna osobowość. On to, twórca polskiego alpinizmu i narciarstwa, staje się również twórcą polskiego jachtingu morskiego. Już w czasie wojny, jakby w przeczuciu swojego posłannictwa, dłonią zgrubiałą od ułańskiej szabli, pisze na postojach "Współczesną żeglugę morską" - pierwszy podręcznik żeglarski.

Orędownik "sportów niebezpiecznych", które są najlepszą szkołą twardych charakterów, chce wyrwać żeglarską młodzież z wiślanego "przedszkola". Zasiedziałą na lądzie umysłowość Polaka pragnie pozbawić tradycyjnej obawy przed morzem. Drażni go nieporadność, mierzi fakt, że w cztery lata po zajęciu wybrzeża nie ma ani jednego polskiego jachtu. Obojętny jest mu cały obrządek sportu - walczy o treść, a nie o formę. W bierne społeczeństwo rzuca swe artykuły - odezwy pełne wewnętrznego przekonania i uczucia. Wierzy w słuszność sprawy, o którą walczy. Wie, że to, co inne narody zdobywają powolną pracą, Polska umie przebyć z ułańską fantazją - skokiem. Boi się, by morska idea żeglarska nie osiadła na wiślanych mieliznach. Nie chce, aby hasłem polskiego żeglarstwa miały się stać słowa Sebastjana Klonowicza chwal morze, a sam pływaj świadomie po rzece znajomej".

"Jesteśmy narodem odważnym, - pisze - nie przystoi więc nam, w swych poczynaniach żeglarskich, trwać wiecznie w obrębie widzenia czujnego pilota i na pomoc z brzegu rozliczać! Wprost idźmy na morze! Pełne, otwarte, a liczny na własne siły, własną przezorność, czujność, a przedewszystkim zdolność wytrwania! Taka szkoła jachtingu jest nam potrzebna, na inną czasu nie mamy!"

I wreszcie obojętność została zwycięsko przełamana. Od 1925 roku, gdy na wodach polskich zjawiły się pierwsze jachty, "Witeź" i "Carmen", kroczy żeglarstwo polskie ciągle naprzód, rosnąć w siłę.

Sucha kronika najlepiej mówi o rozwoju polskiego jachtingu. Rok 1925. Yacht Klub Polski kupuje statek szkolny "Gryf" oraz wyścigowego "Witezia". Spółka dr. Jan Fiszer z Krakowa i dr. Czarnowski z Wilna nabywa jednocześnie jol "Carmen". Gen. Zaruski płynie na "Witeziu" do Szwecji, jest to pierwsza samodzielna podróż polskiego jachtu.
(...)

* - 1924 r.

kompania-morska - 2010-10-31, 23:57

W Europie pływa około 5000 jednostek sklasyfikowanych, jako tradycyjne; na świecie - kilka razy więcej. Za każdą z nich stoi pasja i praca wielu ludzi przeświadczonych, że warto poświęcać czas i pieniądze, aby zachować element czasu minionego, ciekawą technologię, architekturę łodzi czy sposób jej eksploatacji. Wiele z tych łodzi to renowacje lub odbudowy oryginalnych jednostek, część to repliki łodzi już nieistniejących. Jednak każda z nich jest unikalna w tym, że wzbogaca naszą wiedzę o życiu, którego już nie ma, rzemiośle, które zanika czy ludzkich pasjach i przyjaźniach z nią związanych. W odróżnieniu od obiektów muzealnych pozwalają nie tylko dotknąć fragmentu historii, ale i osobiście wcielić się w życie i sposób pracy sprzed wielu lat. Przez swoją autentyczność stanowią atrakcję dla wszystkich, zarówno tych, którym wystarczają jarmarczne przeróbki kutrów rybackich na pirackie galeony jak i tych, którzy szukają spotkania z autentyczną wartością i prawdą historyczną.

Znaczenie dziedzictwa morskiego zostało także bardzo mocno podkreślone przez Unię Europejską. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy– jeden z dwóch głównych organów statutowych Rady Europy, podpisami ministrów spraw zagranicznych, przyjęło rekomendację, w której wszystkie kraje członkowskie zobowiązują się do brania odpowiedzialności, za szeroko rozumiane, morskie dziedzictwo kulturowe. Rekomendacja nr 1468, r. 2000.

5000 łodzi to 5000 decyzji i dylematów; co zachować, co zmienić, jakie materiały zastosować, jak pogodzić wymogi przyszłej eksploatacji z wartością historyczną. Po to by ten proces ułatwić stworzono, wzorując się na zasadach opracowanych przez praktyków konserwacji architektury, szereg ogólnych zaleceń. Ogłoszono ją, jako Barcelona Charter na kongresie European Maritime Heritage w 2001 roku. Ten krótki, dwustronicowy dokument jest świetnym przewodnikiem dla całego procesie decyzyjnego, stanowiąc swoisty zbiór przykazań dla każdego, kto chce podjąć się renowacji jednostki historycznej lub ją realizuje. Pozwolę sobie przytoczyć Artykuł 7, który dobrze obrazuje styl i filozofię Barcelona Charter: "Proces restauracji jest wysoko wyspecjalizowanym procesem. Jego celem jest zachowanie i rewitalizacja estetycznych, funkcjonalnych i historycznych wartości jednostek tradycyjnych bazujących na respekcie dla tradycyjnych materiałów i oryginalnych dokumentów. Restauracja, w każdym przypadku, musi być poprzedzona i uzupełniona historycznym studium jednostki." A dalej w Artykule 8 znajdziemy: "Restauracja jednostek tradycyjnych zostanie najlepiej osiągnięta poprzez wykorzystanie tradycyjnych materiałów i technik. W sytuacjach, gdy takie podejście, z całą pewnością, nie będzie adekwatne, możliwe jest zastosowanie nowoczesnych materiałów, jeśli ich skuteczność została potwierdzona naukowo i sprawdzona w praktyce."

W komentarzu do tego Artykułu, dr Ingo Heidbrink z Niemieckiego Muzeum Morskiego napisał, że zastosowanie nowoczesnych materiałów i technik, bez dostatecznych dowodów wynikających z nauki i praktyki eksploatacyjnej, jest w efekcie rodzajem doświadczenia, które nie powinno być udziałem jednostki tradycyjnej, o choćby minimalnej wartości historycznej czy kulturowej, gdyż może doprowadzić do konieczności nowej odbudowy spowodowanej poprzednim eksperymentem a nie długoletnią eksploatacją jednostki.

W Polsce odbudowy przeprowadzane są głównie przez prywatnych shiploverów, po cichu i bez rozgłosu. Jest to, częściowo zrozumiałe, gdyż są to ich prywatne pieniądze i prywatna inicjatywa, choć można by od nich wymagać by brali pod uwagę interes społeczny i wartość historyczną jednostki, podobnie jak to ma miejsce za granicą. Trzeba przyznać, że duża część to robi. Nie wiadomo jednak ile takich rekonstrukcji przeprowadzono oraz jaki jest ich dalszy los. Mamy jednak w kraju jednostkę, która jest odbudowywana za publiczne pieniądze co zmienia postać rzeczy. Tą jednostką jest T/S GENERAŁ ZARUSKI zakupiony przez Urząd Miasta w Danzigu i przekazany podległemu Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji w Danzigu, pełniącemu rolę armatora.

Jacht T/S „GENERAŁ ZARUSKI” jest jednym z najstarszych i najbardziej znanych jachtów szkoleniowych w Polsce. Żaglowiec został zbudowany w latach 1939-1940 roku na planach szwedzkiego jachtu KAPAREN przez stocznię B. Lund w Ekenäs w Szwecji. Powstał z inicjatywy komandora Yacht Klubu Polski gen. Mariusza Zaruskiego na zamówienie Ligii Morskiej i Kolonialnej, jako pierwsza z planowanych dziesięciu jednostek przeznaczonych do szkolenia i wychowania morskiego młodzieży.
Jacht jest lubiany i rozpoznawany za granicą i to nie tylko w środowisku żeglarskim czy shiplovers, ale i historycznym. Do tej popularności, poza sukcesami żeglarskimi, przyczyniło się niewątpliwie dwukrotne (1948 i 1996) przedstawienie go na seriach znaczków wydanych przez Pocztę Polską. Największe znaczenie ma jednak jego wartość historyczna – jest to ostatni i najstarszy, drewniany żaglowiec pływający pod polską banderą, zamówiony przez polską organizację na potrzeby szkolenia polskiej młodzieży. W tym właśnie duchu wypowiadał się Anders Berg, Honorowy Prezydent European Maritime Haritage, który w 2010 roku napisał:
...”Nie istnieje już żaden z tych żaglowców, które pływały w okresie powstawania ZARUSKIEGO. Nie ma również tych organizacji, zarówno w Szwecji jak i w Polsce, które doprowadziły do powstania tej jednostki. ZARUSKI jest jedynym jeszcze istniejącym świadectwem ówczesnych myśli, ideałów i ambicji związanych z Bałtykiem, jako polem do współpracy międzynarodowej, które zostały brutalnie przerwane przez II wojnę światową. /.../ W tym kontekście ZARUSKI tworzy istotne ogniwo łączące dawne tradycje ze współczesnymi działaniami żeglarskimi i portowymi. To właśnie żegluga była przyczyną i siłą napędową hanzeatyckiego Danziga. Nie istnieje, niestety, żadna oryginalna hanzeatycka koga mogąca symbolizować historię i tożsamość tego miasta. Te mniej lub bardziej fantazyjne kopie okazały się nie posiadać możliwości do funkcjonowania, jako wiarygodne symbole. Ale ZARUSKI jest oryginalny! Chrońcie go! Takiego oryginału się nie da stworzyć na nowo."

Nie do końca wiemy, jak i kiedy gen. Zaruski zobaczył statek szkoleniowy Svenska Seglarskola ( prawdopodobnie podczas wizyty Szwedów w Gdyni w 1938), ale można przypuszczać, że KAPAREN, bo o nim mowa zrobił na nim wielkie wrażenie. KAPAREN był jednostką flagową Svenska Seglarskola, która jako organizacja ucząca młodzież życia na morzu, nie miała sobie równych ani w Szwecji ani w Europie. Założył ją w 1924 roku kapitan artylerii przybrzeżnej Gustaf Bernhardt i w kilka lat zrobił z niej największą organizację żeglarską w Europie. Jednostka została zaprojektowana specjalnie dla tej organizacji w 1934 r. przez Bertila Bothen, jednego z najwybitniejszych konstruktorów tamtych czasów i wykonana w stoczni w Karlskronie. Obaj oficerowie prawdopodobnie znali się dobrze, kto wie czy połączyło ich żeglarstwo czy kastowe poczucie przynależności do kadry oficerskiej. Zaruski miał, w każdym razie do Bernhardt'a tak duże zaufanie, że ustanowił go reprezentantem interesów Ligi Morskiej i Kolonialnej, we wszystkich sprawach związanych z planowaną budową w Szwecji całej flotylli. Decyzja o budowie zapadła i po wielomiesięcznych ustaleniach i negocjacjach, w styczniu 1939 roku Liga Morska i Kolonialna dała zielone światło do rozpoczęcia budowy. Budowana jednostka miała być kopią KAPARENA, z tym, że wyposażoną dodatkowo w silniki i certyfikowaną według najwyższej klasy Lloyds Register. Drewno na budowę, bezsęczny i sezonowany dąb, dostarczyły Lasy Państwowe a cenę ustalono na 77000 koron (w tym czasie sekretarka zarabiała 1 koronę dziennie).

Trudno, w chwili obecnej stwierdzić, w jakiej fazie budowy zastała jednostkę wojna w 1939. Zwodowana została w czerwcu 1940 a dwa miesiące później inspektor Bureau Veritas z Kalmaru, który nadzorował budowę pisał do zwierzchników, że żaglowiec nie jest skończony i nie może jeszcze otrzymać końcowej klasyfikacji. Brak kontaktu z zamawiającym oraz wymagające spłaty zobowiązania zaciągnięte u dostawców a nieopłacone przez polską stronę zmusiły szkutnię do wystawienia jednostki na licytację. 10 października 1940 roku, kompletny, sprawny i z pełnym wyposażeniem jacht kupiło stowarzyszenie Colbus za 40000 koron, aby po kilku miesiącach odsprzedać go, bez zysku, stowarzyszeniu Svenska Seglarskola prowadzonej przez Gustafa Bernhardta. W kontrakcie sprzedaży zawarty został zapis zobowiązujący kupującego do nie sprzedawania jednostki w okresie 5 lat od daty zakupu. Fakt sprzedaży po kosztach (bez zysku) oraz nietypowe zobowiązania w kontrakcie sprzedaży trudno zaliczyć do standardowych reguł handlowych ówczesnej Szwecji. Pikanterii tej historii dodaje fakt, że stowarzyszenie Colbus powstało 2 tygodnie przed licytacją i zostało założone przez adwokata obsługującego Svenska Seglarskola i budowę jednostki dla LMiK. Z dokumentów wynika także, że Svenska Seglarskola wystąpiła do króla Gustafa o wsparcie finansowe w wysokości 40000 koron, które otrzymała w grudniu 1940 roku. Pozwala to domniemywać, że rzeczywistym kupującym na licytacji, mimo, że nieposiadającym środków była właśnie organizacja Gustafa Bernhardta a kancelaria prawna poprzez założone stowarzyszenie 'użyczyła' gotówki na zakup jachtu w momencie zapadalności zobowiązań wobec szkutni.

Jednostka została przekazana Polsce dopiero w styczniu 1946. Przekazanie nastąpiło przez stronę szwedzką, co wystawia piękne świadectwo lojalności Szwedów wobec LMiK oraz jest pięknym osobistym gestem Gustafa Bernharda, wobec nieżyjącego już gen. Mariusza Zaruskiego. Statek przejęła reaktywowana po wojnie Liga Morska przemianowana później na Ligę Obrony Kraju. Jacht otrzymał wówczas nazwę GENERAŁ ZARUSKI. W 1950 roku przemianowano nazwę na „Młoda Gwardia”. Trzy lata później, po likwidacji Ligi Morskiej, jacht został przejęty przez Ligę Przyjaciół Żołnierza (późniejszą Ligę Obrony Kraju). W 1957 roku żaglowiec otrzymał nazwę „Mariusz Zaruski”. W tym samym roku wspólnie z „Zewem Morza” odbył rejs do Narviku. Była to pierwsza polska wyprawa żeglarska, podczas której przekroczono koło podbiegunowe. W 1969 roku jednostce przywrócono pierwotną nazwę „Generał Zaruski”. Swój najdłuższy rejs na Spitsbergen i Wyspę Niedźwiedzią jacht odbył w 1975 roku. Podczas tej wyprawy, jako pierwszy żaglowiec pod biało-czerwoną banderą dopłynął do polskiej stacji badawczej w Hornsundzie. W latach 1978-1982 w gdyńskiej stoczni „Nauta” przeszedł swój największy remont. Przez niemal cały okres od 1946 do 2003 roku „Generał Zaruski” pływał, jako jednostka turystyczno-szkoleniowa. Przez pokład „Genarała Zaruskiego” przewinęły się każdego roku setki młodych ludzi zdobywających pierwsze żeglarskie szlify. Wielu z nich zostało później znanymi żeglarzami. Żaglowiec ten uczestniczył w „Operacjach Żagiel”. Odbywały się na nim również rejsy organizowane przez Bractwo Żelaznej Szekli. Zabierał na swój pokład także młodzież z tzw. środowisk zagrożonych oraz dla osoby niepełnosprawne. Jego tradycyjne i spartańskie wręcz wyposażenie doskonale pasowało do funkcji wychowania przez życie na morzu. Taką przecież funkcję de facto miał pełnić.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku został wydzierżawiony przez Ligę Obrony Kraju prywatnemu przedsiębiorstwu – armatorem zostało Herman Sail z Jastarni. Niestety, zły stan techniczny jednostki spowodował utratę w 2003 roku klasy PRS, w następstwie, czego został wyłączony z eksploatacji i pozostawał w porcie w Jastarni. W 2005 roku z inicjatywy Fundacji „Polskie Żagle im. Gen. Mariusza Zaruskiego” został przeholowany do Władysławowa, gdzie rozpoczęto prace remontowe. Niestety z powodu braku funduszy (Poczta Polska mimo umowy wycofała się z dotowania przedsięwzięcia) w styczniu 2006 roku roboty wstrzymano. W tym samym czasie zmarł szkutnik Andrzej Eremus znawca drewnianych jednostek, który kierował pracami na „Zaruskim”. Fakt ten można uznać za symboliczny. W 2008 roku Zarząd Miasta Danzig odkupił żaglowiec od Ligi Obrony Kraju, z zamiarem przeprowadzenia gruntownego remontu i w miarę pełnej jego rekonstrukcji.

Inicjatorzy zakupu statku „Generał Zaruski” byli doskonale zorientowani, w jakim stanie ten żaglowiec znajdował się podczas przerwanego remontu w warsztatach stoczniowych „Szkunera” w Jastarni. Uprzedni dzierżawca zdemontował osprzęt, wymienił dużą partię poszycia( ok. 80 mb), pawęż rufową, szadeki, nadburcia, bukszpryt, większość klepek pokładowych, dokonał konserwacji substancjami anty grzybiczymi, przeprowadził remont bomów i gafli, wykonano część nadbudówek, remont wałów śrubowych i silników. Wszystko pod nadzorem PRS. Uszczelniono i pomalowano kadłub, wyjęto całkowicie spróchniałe maszty. Wyjęto i zakonserwowano balast wewnętrzny. Wymontowano wiele urządzeń stanowiących wyposażenie jednostki. W takim też stanie dokonano zakupu jachtu. Po zabezpieczeniu zachowanych elementów osprzętu i przygotowaniu kadłuba do podróży morskiej statek przeszedł na holu do Stoczni Remontowej S.A. w Danzigu, gdzie firma z Pucka rozpoczęła prace renowacyjne.
Nagłośniony w mediach fakt zakupu przez Miasto tego historycznego statku spowodował zgromadzenie się wokół idei jego odbudowy sporego środowiska żeglarzy i miłośników tradycyjnej żeglugi. Jednym z takich bardzo aktywnych stowarzyszeń jest Fundacja - Kompania Morska, która starała się zanim statek ten zakupiło Miasto, ratować niszczejącą jednostkę. Dzięki indywidualnym akcjom członkowie Fundacji dotarli już w 2007 roku do sędziwego szkutnika – budowniczego żaglowca „Generał Zaruski”. Ze Szwecji też przywieźli i przekazali do Centralnego Muzeum Morskiego w Danzigu dokumentację szwedzkiego „Kaparena”, który stanowił pierwowzór do budowy „Generała Zaruskiego”. Później członkowie Kompanii Morskiej uczestniczyli w pierwszych spotkaniach, organizowanych przez przedstawicieli Urzędu Miasta Danziga, podczas których dyskutowano nad przyszłym wyglądem przygotowywanego do remontu statku. We wrześniu 2009 roku prezes Fundacji Kompania Morska przy współpracy kolegów ze Szwecji uzyskał oryginalną, pierwotną dokumentację techniczną jachtu „Generał Zaruski”. W tym samym czasie bezpośrednio zainteresowani w odbudowie statku przedstawiciele Urzędu Miasta Danziga zaniechali konsultacji ze środowiskiem, także z Fundacją - Kompania Morska Postępująca odbudowa jachtu realizowana jest według sporządzonej zapewne pod wytyczne nowego armatora dokumentacji bez żadnej konsultacji społecznej. Nad jej opracowaniem czuwali powołani przez Urząd Miasta - Komisja Techniczna i Koordynator Projektu „Danzig ratuje Żaglowiec” wprowadzony na miejsce Kapitana Żaglowca w Budowie usuniętego z projektu, zwolennika zachowania wartości historycznych jednostki.

Jest niezaprzeczalnym faktem, że żaglowiec w trakcie kilkudziesięciu lat eksploatacji był wielokrotnie remontowany. Należy jednak podkreślić, że żaden z tych remontów nie opierał się na oryginalnej dokumentacji ani też nie został poprzedzony jakąkolwiek analizą historyczną. W rezultacie dokonywane zmiany miały charakter doraźnych potrzeb właściciela ograniczonych dodatkowo dostępnością materiałów i umiejętnościami kolejnych ekip remontowych. Jedynym częściowo udokumentowanym remontem był remont z 1953 roku. Niestety był to również remont bez dokumentacji źródłowej i analiz historycznych. Z racji zachowania się częściowej dokumentacji stał się on jednak podstawą do stworzenia obecnego projektu odbudowy. Wybór miał, więc charakter czysto utylitarny, a jedyną analizą, jaka została przeprowadzona to wyrywkowe wywiady z żeglarzami na temat ówczesnych właściwości nautycznych jednostki. Należy również pamiętać, że w zespole związanym z odbudową jednostki brak jest osób o kompetencjach pozwalających na dokonanie analizy historycznej oraz, że o taką analizę nie zwrócono się do CMM ani innych instytucji naukowych czy społecznych. Pan Leszek Paszkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Danzigu, będącym armatorem jednostki z ramienia Urzędu Miasta Danziga potwierdził, poza tym, w korespondencji z Fundacją, że nie istnieje żadna analiza historyczna poprzedzająca prace projektowe.

Z informacji dostępnych wynika, że dokumentacja odbudowy jest oparta na dokumentacji PRS z 1953 roku i trzeba to ponownie podkreślić, stworzona została bez żadnych analiz historycznych czy uwzględnienia dostępnych materiałów historycznych. Co więcej, armator zawarł w dokumentacji rozwiązania, które w rażący sposób stoją w sprzeczności z tożsamością historyczną jednostki (klejone, puste w środku maszty, pokład kompozytowy o strukturze plastra miodu itp.). Zmiany dotyczą również najbardziej charakterystycznych cech jednostki historycznej jak ożaglowanie oraz ilość, wielkość i rozmieszczenie nadbudówek. Nie podjęto także żadnych starań, aby infrastrukturę ratunkową dostosować do historycznego charakteru jednostki pomimo istnienia dobrych międzynarodowych wzorców w tym zakresie.

Na wnioski te zwróciła także uwagę grupa polskich naukowców oraz zagranicznych ekspertów w dziedzinie architektury, historii techniki i ochrony dziedzictwa narodowego analizująca, z inicjatywy Fundacji Kompania Morska, dokumentację odbudowy w porównaniu z planami historycznymi.

W ich zgodnej opinii realizowana według nowej dokumentacji odbudowa:

• Nie odzwierciedla charakterystycznych cech czasu i obszaru, w którym żaglowiec powstał i był użytkowany
• modyfikacje wynikające ze zmian sposobu użytkowania i przeznaczenia jednostki powodują wyraźne i znaczące zmiany w ogólnym wyglądzie łodzi
• wprowadzone dodatkowe elementy naruszają charakter i wizualny balans kompozycyjny jednostki
• materiały i technologie w projekcie nie odzwierciedlają historycznego okresu, z którego pochodzi jednostka, a ponadto mogą narazić na szwank przyszłą historyczną tożsamość jednostki.

Jeden z ekspertów, Per-Inge Lindqvist, przewodniczący Komisji Kultury European Maritime Haritage, przewodniczący Svenska Segelfartygsförening oraz ekspert Marine Museum w Karlskronie stwierdził nawet, co następuje:

"Uważam, że jeśli prezentowane w nowym projekcie zmiany zostaną przeprowadzone to Polska straci bardzo wartościowy, historyczny, fragment pływającego dziedzictwa narodowego. W głębi ducha wierzę, że plany przebudowy zostaną zrewidowane i gotów jestem argumentować i przekonywać również w przyszłości, aby odbudować tę jednostkę w kształcie jak najbardziej zbliżonym do oryginału. Jest to, w moim przekonaniu, całkowicie realne i możliwe, ale musi, oczywiście odbywać się w ścisłej współpracy z organami administracji morskiej."

Zaś Anders Berg zaapelował: „Do wszystkich, którzy nie są zadowoleni z pierwotnej formy i pierwotnego ożaglowania jednostki: zbudujcie zupełnie nową jednostkę spełniającą wasze ideały. Będzie to rozwiązanie zarówno lepsze jak i dużo tańsze, ale znacznie trudniejsze do uzyskania akceptacji społecznej oraz pozyskania wsparcia ze strony sponsorów.”

Ironia tej sytuacji polega na tym, że o ochronę wartości historycznych polskiej jednostki upominają się cudzoziemcy.

gramalin - 2010-11-02, 21:03
Temat postu: Chłopak z "Młodej Gwardii"
29.01.2010r. zamieściłam zdjęcia chłopca - załoganta jachtu "Młoda Gwardia/ Zaruski". To mój najmłodszy wujek, nieżyjący już od 36 lat - zmarł 17.07.1974r.),mając jedynie 36 lat.
W 21 roku życia, na studiach w Szkole Oficerskiej w Pile zachorował na stwadnienie rozsiane. On zaszczepił we mnie miłość do żeglarstwa. Poszłam pływać, na jachtach, aby móc mu opowiadać wrażenia wtedy, gdy już bezradny przesiadywał w fotelu.
Nazywał się Zbigniew Kwiatkowski. pochowany jest na cmentarzu komunalnym w Malborku.
Jeśli nikomu to nie przeszkadza, Niech ten wpis będzie wirtualnym pomnikiem bardzo fajnego człowieka.

villaoliva - 2010-12-22, 20:18

Zaruski okradziony. Zabytkowa śruba na złom


Cytat:
Złodzieje włamali się do magazynu danzigiego MOSiR i ukradli śrubę napędową do zabytkowego żaglowca "Generał Zaruski". Za pomoc w jej odnalezieniu można dostać trzy tysiące zł nagrody.

Do kradzieży 70-letniej śruby z mosiądzu doszło najprawdopodobniej w nocy z wtorku na środę. Złodzieje weszli do magazynu przy ul. Zawodników wyłamując zamek w drzwiach.


Cytat:
Mosiężna, czteroskrzydłowa śruba o wadze ok. 150-200 kg. i średnicy 470 mm, osadzona była na stalowym wale o długości ok. czterech metrów.

villaoliva - 2011-11-03, 20:46

Realizowany przez Miasto Danzig projekt odbudowy zasłużonego polskiego Żaglowca „Generał Zaruski” został objęty Honorowym Patronatem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego.

Na stronie internetowej przedsięwzięcia, w menu „Projekt”, pojawiła się specjalna zakładka poświęcona temu faktowi, na której można zobaczyć oficjalny dokument:
http://zaruski.pl/?page_id=1602

Jurmak - 2011-12-06, 06:58

Wodowanie kadłuba

https://www.facebook.com/...=1&l=6bd825b88c

villaoliva - 2012-10-26, 06:53

Czas na finał!


villaoliva - 2012-11-02, 11:24

Ta flaga Danziga jakaś taka dziwna :roll:


Colonel - 2012-11-02, 18:48

Flaga Danziga to nic. Ale bandera!
Ten żółty (złoty) otok wokół godła...
Ustawa z dnia 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych (Dz. U. z 2005 r. Nr 235, poz. 2000) określa wyraźnie w załaczniku nr 1 jak wygląda godlo RP i nie ma tam żadnej obwódki, ani zlotej ani innej.
Załącznik nr 3 pokazuje jakwygląda flaga państwowa (bialo-czerwona) oraz flaga państwowa z godlem. Nie ma tam żadnej obwódki.
Art. 9. 1. tej ustawy mówi: "Flagę państwową z godłem Rzeczypospolitej Polskiej podnoszą polskie statki morskie jako banderę, zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami szczególnymi; ponadto do bandery stosuje się prawo i zwyczaje międzynarodowe." Nie ma tam nadal żadnej obwódki.
Art. 8. 1. mówi "Flagę państwową z godłem Rzeczypospolitej Polskiej podnoszą:
1) przedstawicielstwa dyplomatyczne, urzędy konsularne oraz inne oficjalne przedstawicielstwa i misje za granicą na budynkach lub przed budynkami ich siedzib urzędowych, a także kierownicy tych przedstawicielstw, urzędów i misji na swych rezydencjach i środkach komunikacji - w wypadkach przewidzianych w prawie i zwyczajach międzynarodowych;
2) cywilne lotniska i lądowiska;
3) cywilne samoloty komunikacyjne podczas lotów za granicą;
4) kapitanaty (bosmanaty) portów - na budynkach lub przed budynkami stanowiącymi ich siedziby urzędowe.
2. Minister właściwy do spraw zagranicznych określi, w drodze rozporządzenia, szczegółowe zasady dotyczące postępowania w sprawach, o których mowa w ust. 1 pkt 1, uwzględniając praktykę i zwyczaje istniejące w państwie przyjmującym, określając sytuacje, w których podnoszenie flagi państwowej jest obowiązkowe, oraz określając szczegółowo jej usytuowanie.
3. Minister Transportu i Gospodarki Morskiej(4) określi sposób podnoszenia flagi państwowej z godłem Rzeczypospolitej Polskiej na cywilnych lotniskach i lądowiskach oraz na cywilnych samolotach komunikacyjnych podczas lotów za granicą.
4. (5) Minister Obrony Narodowej określi, w drodze zarządzenia, sposób używania flagi państwowej z godłem Rzeczypospolitej Polskiej przez oddziały i jednostki Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej podczas oficjalnych uroczystości poza granicami państwa oraz w kontaktach międzynarodowych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, uwzględniając charakter uroczystości." Nie ma tu nadal zadnej obwódki.
Dla wyjaśnienia:
Art. 7. 1. Flagę państwową Rzeczypospolitej Polskiej podnosi się na budynkach lub przed budynkami stanowiącymi siedziby urzędowe albo miejsce obrad:
....
3) Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej;
...."
TAki złoty otok (obwódke) miala przedwojenna bandera. Ale nikt nie mówił, że Przydent wręczył "Zaruskiemu" REPLIKE przedwojennej bandery, której zreszta nigdy on nie nosił.

villaoliva - 2014-07-24, 20:18

W niedzielę 27 lipca podczas IV Światowego Zjazdu Gdańszczan, STS Generał Zaruski zaprasza na swój dzień otwarty. Dzień otwarty na pokładzie danzigiego żaglowca to okazja do zwiedzenia jednostki, spotkania z oficerską załogą stałą i żeglarzami-wolontariuszami. Dostępne będą także materiały promocyjne i pamiątki sygnowane logo jednostki. Nie zabraknie również konkursów.
Żaglowiec będzie czekał na wszystkich chętnych przy Targu Rybnym (przed hotelem "Hilton"), w godz. 10-16


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group