Wolne Forum Gdańsk
Forum miłośników Gdańska

Się dzieje - Ostatni z fortu: zasypany żołnierz przeżył w bunkrze

Amstawik - 2009-05-12, 06:36
Temat postu: Ostatni z fortu: zasypany żołnierz przeżył w bunkrze
Trójmiasto.pl napisał/a:
Ostatni z fortu: zasypany żołnierz przeżył w bunkrze

Ze zbombardowanego i zasypanego schronu wyszedł dopiero kilka lat po wojnie. Pod ziemią pisał pamiętnik. Jego historia stała się legendą. Kim był ostatni żołnierz II wojny światowej w Danzigu? Czy jego historia to fakt, który źle udokumentowany zaginął w mroku dziejów, czy tylko kolejna wojenna legenda?
Ze skąpych informacji trudno dziś odtworzyć tę niewiarygodną historię. Według Macieja Żakiewicza, autora książki "Danzig 1945. Kronika wojennej burzy", wszystko zaczęło się 16 marca 1945 roku podczas radzieckiego nalotu bombowego na Danzig.

- Sowieckie bomby spadły wówczas także na magazyny i schrony w Brzeźnie - opowiada autor. - W jednym z nich pod gruzami miała się znaleźć kilkuosobowa załoga kanonierów. Przeżył jeden. Pod ziemią, pod zawaliskiem gruzów miał spędzić kilka lat. Przetrwał dzięki konserwom, świecom i ściekającej do wnętrza betonowego sarkofagu wodzie. Przez cały czas skrobał bagnetami drogę do wyjścia...

Kilka lat, a może tylko kilka miesięcy? Jednym ze świadków, którzy słyszeli o tej głośnej po wojnie historii jest urodzony jeszcze w Wolnym Mieście Danzigu, kilkunastoletni wówczas Jan Wentowski. Upływający czas zatarł jednak jego wspomnienia. Wskazał, że uwięziony pod ziemią Niemiec miał zostać wydobyty z betonowej pułapki w 1947 r., nie pamiętał jednak, gdzie to było.

Inna popularna wersja tej historii głosi, że niemieckiego kanoniera wydobyto ze zbombardowanego bunkra w... podgdyńskich Babich Dołach. Inwentaryzująca umocnienia wojskowa ekipa miała natrafić na uwięzionego żołnierza w 1948 roku. Ten miał umrzeć niedługo po przewiezieniu go do szpitala.

Jedyny pewny ślad po tym tajemniczym wydarzeniu odnajdujemy w...literaturze. W 1955 r. ukazała się niewielka powieść Zenona Skierskiego, "Gdy zgaśnie słońce". Nieżyjący już autor opisał w niej dokładnie taką samą historię. Zasypany wraz z kolegami kanonier, jedyny, który przeżył miał nazywać się Willi Kurtz.

- Z moich ustaleń wynika, że autor posiłkował się w niej znalezionym przy żołnierzu pamiętnikiem. Ten trafił najpierw do Urzędu Bezpieczeństwa, później w ręce pisarza, który na podstawie zawartych w niej informacji napisał powieść - twierdzi Maciej Żakiewicz. - Ze względów politycznych akcja powieści nie mogła jednak się toczyć w Danzigu. Musiała to być polska Gdynia. Przekazane mi relację wskazują jednak, że żołnierza odkopano na terenie Brzeźna.

"Zostało mi tylko dwanaście świec i trochę oliwy. Zimno mi. Po co pisać więcej? Już wszystko wypowiedziałem. Nie czuję nawet bólu. Kwiecień 1947" - taką poruszającą notatkę znajdujemy w powieści.

- Dopóki nie będziemy mieli twardych dowodów, możemy tę historię traktować jedynie w kategorii prawdopodobnych, lecz niepewnych okruchów dziejów powojennego Trójmiasta - komentuje Robert Hirsch, specjalista od architektury militarnej i konserwator zabytków w Gdyni. - Być może jednak kiedyś natrafimy na nowy ślad w tej ciekawej i niesamowitej historii?


http://www.trojmiasto.pl/...p?id_news=32810

Ponury - 2016-10-13, 17:27

WIadomo coś nowego? Bunkry w Brzeźnie tu nijak nie pasują. Brak takiego zawału w terenie. Bateria jest jako tako w całości, to gdzie niby miałby być jakiś schron z konserwami? Milionem konserw i oliwą?
fazi - 2016-12-29, 09:31

Bo i nie o bunkry w Brzeźnie tu chodzi. Rzecz miała miejsce w Przemyślu lub w okolicy. Podczas I wojny wycofujące się wojska rosyjskie wysadzały forty z pozostawionymi zapasami ,aby nie dostały się w ręce niemieckie. Zapomniano tylko o jednym gościu no i pozostał wewnątrz podczas wysadzania. W okresie międzywojennym, władze polskie przypomniały sobie o pozostawionych dobrach w fortach i zaczęto odkopywać. Wtedy to dokopano się do tego gościa zasypanego kilka lat wcześniej. Wylazł na światło dzienne i zmarł. Taką wersję ja znam.
Ponury - 2016-12-29, 19:43

To jakieś lokalne legendy... w naszej chodziło o Fort w Brzeźnie lub teren jednostki wojskowej w Gdyni Babich Dołach. W tamtej przemyskiej o słynnego żołnierza, który niby wyszedł cały w 1923 r. i zmarł...

http://www.podkarpackahis...myskiego-fortu/

Co do szczegółów te historyjki już nie trzymają się kupy. W naszych w Brzeźnie nie ma takiego miejsca, gdzie (i po co?) Niemcy by zmagazynowali tysiące (!) konserw, które by regularnie zjadał zasypany. W przemyskiej legendzie mamy pięć (!) po pierwszej wojnie - Rosjanin także zajadał się konserwami?

fazi - 2017-01-01, 18:59

W brzeźnieńskich bunkrach nie ma takiego miejsca, gdzie mógłby się zawalić strop grzebiąc kogoś wewnatrz. Za małolatów gdy jeszcze wejścia nie były zabezpieczone przed intruzami, wleźliśmy tam całą bandą. Co do Babich Dołów to tam były hale produkcyjne torped a nie magazyny z końserwami :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group